Armani Code Luna znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Szybki rzut nosa na najnowszą premierę Armaniego nie pozwala widzieć w Code Luna złego pachnidła. Ale już na wstępie chłodzę zapał poszukiwaczy dziwności – Mirabilis to zapewne nuta powstała w laboratorium bez udziału natury, złudzenie. To jednak bez znaczenia. Są inne walory!
![]() |
Budyń cytrynowy. |
Code Luna ma bardzo słodki, budyniowy wręcz początek. Trochę przypomina mi Dior Addict, ale jest lżejszy. W tym konkretnym przypadku te mleczne, nieomal cukierkowe nuty mają swe źródło w skrzyżowaniu wanilii i roziskrzonych, skoncentrowanych kwiatów cytrusowych. Te w stanie czystym pachną trochę jak kisiel owocowy. Użycie wanilii z kolei przesuwa kompozycję w klimaty budyniowe. I to nie jest wada.
Armani Code Luna to perfumy mocno otulające, ciepłe, kwiatowe. Udane, choć dość nieskomplikowane. Nie kojarzą mi się też ze srebrzystym chłodem księżyca. Jeśli już muszę się do czegoś przyczepić to do rozwoju zapachu w czasie, który polega tylko na słabnięciu akordów początkowych. Nie ma tu klasycznej piramidy a sama baza lekko trąci chemią. Lekko.
Nuty: wanilia, kwiat pomarańczy, bergamota, petitgrain, gruszka, bób tonka, drewno cedrowe, kwiat księżycowy
Rok powstania: 2012
Twórca: Dominique Ropion
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana; za 75 mL zapłacimy 359 zł
Trwałość: świetna, ponad 10 godzin
Fot. nr 2 z wizardreceipt.com