Po prawej: Antonio Canova, Tezusz i Centaur. |
Historii Tezeusza – herosa ateńskiego – przypominać nie trzeba. Zapach o tej nazwie od razu staje się konieczną pozycją do powąchania i dokładnych testów. Magia Antyku i mitycznego bohatera są zbyt wielkie, aby nie żywić wielkich nadziei, co do perfum o takim imieniu. Z drugiej strony mamy jednak Lorenzo Villoresiego, który słynie z ciosanych toporem kloców o „nadwyrazistym” charakterze.
Theseus wpisuje się w nurt twórczości florenckiego perfumiarza. Jest suchy, wytrawny i ziołowy. Szałwiowy początek wnosi bardzo dużo zielonej świeżości do spektrum kompozycji. Wyczuwalny jest też pieprz i spora dawka kwaśnych cytrusów. Apteczne akordy dominują jednak od samego początku. Kręcą w nosie z siłą niebywałą.
Później perfumy tracą ten urok. Stają się ciężkie, ciemnozielone, suche do szpiku kości. Mówiąc krótko: zyskują typowy styl Villoresiego. Pomijam już fakt, że Theseus jest przyjemniejszą kopią Yerbamate. Obie kompozycje na pewno znajdą swoich fanów, ale ja do nich nie będę należał. To kwestia gustu, po prostu. Przy tym wszystkim nie posunę się do stwierdzenia, że Theseus jest złym zapachem.
Nuty: cytrusy, nuta zielona, szałwia, czarny pieprz, gałka muszkatołowa, jaśmin, irys, paczula, wetiwer, labdanum, nuta skórzana, oud, bób tonka, piżmo, ambra
Rok powstania: 2012
Twórca: Lorenzo Villoresi
Cena, dostępność, linia: za 50 mL wody perfumowanej zapłacimy 295 zł, za 100 mL – 425 zł
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin
Fotografie z zasobów producenta i wikimedia.com