Dior Hypnotic Poison Eau Secrete znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Najnowsza trująca kompozycja już trafiła do Polski. Jak pachnie?
Według mnie wcale nie tak źle, jak wieszczyli to ludzie. Klimatem wciąż Eau Secrete trzyma się klasyka. To mocna wanilia, która w sercu wydaje się wręcz klonem pierwszej wersji. Różnice widzę na początku i na końcu, i powinny być one wyczuwalne dla większości wąchających.
Dior Hypnotic Poison Eau Secrete posiada mocno cytrusowe otwarcie. Oczywiście nie są to owoce w wersji świeżej, ale i tak wprowadzają chłód do ciepłej, orientalnej kompozycji. Efekt jest o tyle wart większej ilości słów, że cytrusy są bardzo niestałe. Raz mam wrażenie, że czuję mandarynkę, innym razem cytrynę, później bergamotkę, a czasami nawet olejek petitgrain z niedojrzałych owoców. Woń cytrusów wydobywa się w sposób okresowy, tak jak pęcherzyki powietrza w gotującej wodzie. Albo tak jak pękające bańki piany. Z zastrzeżeniem, że wodą jest w tym wypadku wanilia. Jej roli nie śmiem kwestionować. Otacza w Eau Secrete każdą pachnącą molekułę.
Baza natomiast jest dla mnie migdałowa tak bardzo, że nie wierzę, że migdałów tam nie ma. Są. Wyraźne. Wyraźniejsze nawet niż w w Hypnotic Poison. I do tego woń stęchlizny została zastąpiona świeżością. To zabieg makdonaldyzujący klasyka i obniżający poprzeczkę, ale baza w tej formie daje sobie radę. Nie popada w jakieś nieprzeciętnie syntetyczne brzmienia, ale też nie wprawia w zachwyt.
Jeśli dla kogoś Hypnotic Poison Eau de Toilette był nie do przejścia, to wersja Eau Secrete może być ciekawą alternatywą.
Nuty: wanilia, jaśmin, mandarynka, migdały, piżmo, neroli
Rok powstania: 2013
Twórca: Francois Demachy
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: nieco mniejsza niż klasyka, ale wciąż bardzo dobra