Mandarynka to na lato jedna z najlepszych nut w perfumach – żywa, iskrząca, z odpowiednią porcją słodyczy. Taką ją znalazłem w Mandarine L’Artisan’a. I to będzie już do końca świata mój archetyp w tej dziedzinie.
Marakuja w perfumach
Hermes postawił na pewną ekstrawagancję. Kuzynkę pomarańczy przełamał marakują. Nuta tego drugiego owocu to typowa odpowiedź na potrzeby massmarketu. Na półkach perfumerii przyjęła się, bo świetnie pasuje do rodziny owocowo-kwiatowej. Odnajdziemy ją m. in. w zapachach Beyonce, Masaki Matsushima Tokyo Smile i limitowanych Escadach. Przy okazji warto pamiętać, że nuta marakui w perfumach zawsze pochodzi od syntetycznych składników. Zawsze.
A swoją drogą, wiecie, że jej prawidłowa nazwa – męczennica – wzięła się z podobieństwa kwiatów do narzędzi męki Chrystusa?
Marakuja |
Mandarynka w Eau de Mandarine Ambree
Eau de Mandarine Ambree nie pachnie jednak męczennicą, więc jej obecność w spisie nut ma raczej wyłącznie marketingowe znaczenie. Mandarynka dominuje, chociaż co to za mandarynka… Owoc podany przez Ellenę jest rachityczny, niedojrzały. Nie czuć tu ani musującej słodyczy, ani kwaśniej cierpkości. Nijakość osiąga poziom, którego po marce Hermes się nie spodziewałem.
Słowa końcowe
Jeśli już trzeba opisać te perfumy to powiem, że najbardziej przypominają mi rozcieńczone liście mandarynkowego drzewa skąpo skropione napojem o smaku mieszanki cytrusowej. Gdyby nie sporo chemicznych konotacji, mógłbym zrozumieć kierunek, w jakim poszło robienie tego zapachu. Ale plastik jest wyczuwalny, więc litości nie będzie.
Trwałość, nawet jak na serię wód kolońskich Hermes, jest mizerna. Po dwóch godzinach Eau de Mandarine Ambree znika ze skóry. Znika zanim człon „ambree” zdąży się pokazać, ale to akurat było do przewidzenia.
Nuty: marakuja, mandarynka, ambra
Rok premiery: 2013
Twórca: Jean Claude Ellena
Cena, dostępność, linia: woda kolońska dostępna w pojemności 100 i 200 mL
Trwałość: słabiutka, 2 godziny