Nowa seria wygląda oszałamiająco i jest uniseksowa. Jej moc wzrasta, kiedy przetłumaczymy nazwy trzech kompozycji wywodzących się z angielskiego, walijskiego i łaciny.
Embers |
Embers ma pachnieć żarzącymi się kawałkami węgla. W nutach odnajdziemy czerwony pieprz, goździki, gałka muszkatołową, kadzidło frankońskie, żywice, balsam fir (czyli z jodły) oraz inne akcenty drzewne.
Cynefin stawia na moc ziół. Jest tam arcydzięgiel i bylica. Serce tworzy lawenda, zaś bazą są nuty ambrowe i drzewne.
Silvan to z kolei jałowiec i grejpfrut, później kadzidło z czarnym pieprzem. W nutach bazy odnajdziemy paczulą i drewno gwajakowe.
Trzy flakony tylko pozornie są takie same. Różnią je wytrawione detale na szklanej butelce.
Do tej pory pisałem na Nie Muzycznej o wspaniale figowym, zielonym i słodkim Lilt. Jeśli nowa seria zawita do Polski to, oczywiście, postaram się w miarę możliwości przygotować recenzje.
Info i fot. za fragrantica.com