![]() |
Plakat promocyjny z 1948 roku |
Bandit to pierwszy zapach stworzony dla Roberta Pigueta. Smaczku całości dodaje fakt, że praca nad perfumami trwała podczas II Wojny Światowej a sama premiera odbyła się w 1944 roku… Francja nie była wówczas niepodległym krajem…
To co dziś znajdujemy na półkach nie jest Bandit’em w wersji oryginalnej. Co to, to nie. Żałuję, że nie znam odsłony klasycznej, ale nowa mikstura perfekcyjnie przenosi w klimat lat minionych. Posiada zrównoważone stężenie mroku. Ilość nut gnijącej ściółki leśnej również jest idealnie dobrana. Tak samo z dźwiękami animalnymi. Całość tworzy piękny, oszałamiający wręcz szypr zwieńczony metalizowaną nutą aldehydów.
Największą zaletą i najwspanialszą cechą Bandit jest jego nieprzewidywalność. Zapach płoży się po skórze, oplata ją, uciska niemal prawdziwie. Raz rzuci w nos suche zioła, innym razem obleje biegunką jakiegoś zwierzaka. Raz pachnie piękne, później okropnie. Cały czas migocze. Zmienia się. Nigdy nie wiadomo, co wyskoczy za rogiem. I to jest sztuka gry zapachem!
Z drugiej strony, każdy składnik kompozycji jest ostry, wyraźnie odgraniczony od innych. To z tego powodu mogę prawidłowo odszyfrować nawet 7-8 nut kompozycji zapachowej. Taka skuteczność to dla mojego nosa prawdziwy wyczyn.
Trzeba mieć świadomość, że surowość sprawia, że Bandit nie trafi w serca osób lubiących zrównoważone, obłe perfumy. To z kolei powoduje, że w Polsce nie zyskał on statusu bestsellera (jakiego można by oczekiwać). Nie zmienia to faktu, że zapach jest absolutnym fenomenem w swojej klasie.
Nuty: ylang ylang, tuberoza, piżmo, cywet, skóra, wetiwer, mech dębowy, róża, jaśmin, paczula, galbanum, aldehydy
Rok premiery: 1944
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny w formie wody perfumowanej i ekstraktu wraz z linią produktów uzupełniających
Trwałość: bardzo dobra, 8-9 godzin