Grzyb atakuje drzewo Aguilaria. To w odpowiedzi zaczyna wytwarzać do swojego wnętrza ciemną jak smoła żywicę. Pasjonująca walka dwóch organizmów trwa dni, miesiące i lata. Żadne nie przechyla szali zwycięstwa na swoją korzyść. Starcie, choć długie, okazuje się ponad siły obu. Bilans jest jednak zrównoważony. Obok dwóch martwych istot zostaje ciemny, kruchy pień. Nasycony jest żywicą oud – jedną z najbardziej drogocennych substancji na naszej planecie.
![]() |
Nasycone żywicą oud drewno agarowe |
I choć drewno pachnie niesamowicie, to niełatwo wydobyć z niego olejek użyteczny w produkcji perfum. Skomplikowany proces destylacji sprawił, że oud stał się składową perfum dopiero w XX wieku i tylko w regionalnych warsztatach perfumeryjnych Azji południowej. Wcześniej – przez kilkanaście wieków – służył mieszkańcom tej części świata jako kadzidło. Notabene jego skuteczność jest udowodniona naukowo. Zawiera sporą ilość substancji uspokajających i umożliwia dogłębne wyciszenie, a w większych stężeniach wręcz otumanienie. Wiąże się z tym nawet jedna interesująca historia.
![]() |
Plantacja Aguilarii |
Pewnego ranka mieszkańcy japońskiej wyspy Awaji znaleźli nad brzegiem morza pień drzewa. Jego część postanowili wykorzystać jako opał. Wielkie było zaskoczenie, gdy zaczął się zeń wydzielać oszałamiający, kadzidlany aromat niepodobny jednak do niczego, co znali (drzewa Aguilaria rosną jedynie w południowej Azji). Zaskoczeni ludzi zdecydowali pokazać znalezisko Księciu Shotoku. Ten po dokładnych oględzinach zabronił palenia drewna i nakazał zamknąć je w relikwiarzu, który do dziś dnia możemy zobaczyć na brzegu Awaji. Nazywa się Ołtarzem Kareki i znajduje niedaleko portu Ei.
Do europejskich perfumerii oud trafił dopiero w XXI wieku za sprawą francuskiego duetu Jacques Cavallier-Alberto Morillas i ich koronnego dzieła – M7. Powstałe dla marki Yves Saint Laurent perfumy były w 2002 roku prawdziwą rewolucją. Łączyły dymny akord agaru z zielonym i ostrym jak brzytwa wetiwerem. Niestety, nosy europejczyków nie doceniły wówczas aromatu oud. Zapach został wycofany z produkcji. Przez następne lata drewno agarowe było nutą offową, którą zajmowali się wyłącznie niszowi twórcy marek takich jak M. Micallef, Montale czy Amouage. Plusem takiego obrotu sprawy było to, że na tym wąskim segmencie oud zaczął być postrzegany jako składnik również kobiecy. Wcześniej nie było to oczywiste, gdyż arabscy perfumiarze zestawiali go z typowo samczymi ingrediencjami – wetiwerem, kadzidłem, skórą czy cedrem i raczej jasno klasyfikowali jako składnik dla mężczyzn.
Kobietom z początku poświęcono oud zmieszany z różą. Zapachy takie były ciepłe, hipnotyczne, z charakterystycznym drzewnym pazurem. Łączyły ambitną wytrawność z niebanalną słodyczą. Pomysł okazał się trafny. Black Aoud marki Montale, Aoud Rose M. Micallef czy 10 Corso Como szybko zjednały przychylność znawczyń niszowych pachnideł. Jak się okazało był to tylko pierwszy krok. Dziś panie coraz częściej sięgają po oud łączony z innymi żywicami, przyprawami i drewnem. Producenci zaś w większości zrezygnowali z męskich etykiet. Tą drogą podążyli nie tylko twórcy niszowi, ale również wielcy gracze na rynku globalnym. Oud Royal marki Armani zyskał przychylność bezkompromisowym połączeniem oudu, labdanum i kosztownego szafranu. Dior pokazał Oud Ispahan z piwniczną paczulą i suchym sandałowcem. Swoje propozycje w tym temacie szykują też marki takie jak Tom Ford, Dolce & Gabbana i Hugo Boss. A protoplasta Yves Saint Laurent? Francuzi podjęli decyzję o powrocie M7 w ekskluzywnej linii La Collection, która debiutowała na światowych półkach w zeszłym roku.
Można zadać pytanie: w czym tkwi tajemnica tego aromatu?
Oud w dzisiejszych kompozycjach jest wyrzeźbiony w sposób niezwykle kunsztowny. Utracono tym sposobem apteczną, smolistą część, a wyeksponowano obszary dymne i lekko zwierzęce. Całość jest niełatwa, inna, ale kto raz nauczył się drewna agarowego, ten nigdy nie zrezygnuje z jego aromatu. Zapach tej ingrediencji można porównać do szeptanych spod zmrużonych powiek zaklęć. Cichych, lecz skutecznych. A to właśnie jest atrybut człowieka pięknego, niezależnego i silnego.