Yves Rocher Neroli – w hołdzie pomarańczy.
Pozostałe recenzje
Estee Lauder Private Collection Legacy
Ostatnia pozycja z nowej serii Estee Lauder
Balchaud Mango Cuir
To najbardziej zjawiskowy z zapachów Balchaud
Houbigant Rose du Desert
Czerwona seria Houbigant – zapach pierwszy
Dołącz do dyskusji
Jak dla mnie to świetny zaminnik Nerolli Portofino Tom Ford.Testowałem na dwóch nadgarstkach w Douglasie i Ives Rocher w gdyńskim Klifie i po chwili zapomniałem co na który nadgarstek psiknąłem.To prawie kopia oczywiście o wiele tańsza.Tylko niestety córce żle się kojarzy ze stara wodą kolońską z dawnych czasów taką dla dziadka i babci niestety a jest studentką a nie nastolatką.Mi ten zapach sie podoba ale tez niestety nie za dobrze się kojarzy.Może to dlatego że nie byłem nigdy w Portofino 🙂
Ja mam z Neroli problem. Za każdym razem kiedy wchodziłam do YR i próbowałam byłam zachwycona i z przyjemnością wąchałam nadgarstek, ale ostatnio zaczął mi się kojarzyć z jakimś gorzkim specyfikiem z półki aptecznej. Sam olejek Neroli, przywieziony z Maroka pachnie mi pięknie. No cóż, zobaczymy. Zawsze był trwały, jak na YR (ich różany Moment De Bonheur który kocham ulatnia się błyskawicznie), ale ostatnio jakby zaczął blednąc szybciej, niż się spodziewałam, zamiast trwac dwie godziny już go ledwo czuję po pół godzinie. A czy trwałość i odbiór zapachu mogą zależeć od cyklu hormonalnego?
Ulubiony zapach mojej mamy. Mi kojarzy się z zapachem mokrej ziemi po letniej burzy. Pierwsze wrażenie jest duszące, ale z czasem staje się lżejszy i naprawdę rozkwita. Zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że pierwsze nuty mogą aż tak bardzo różnić się od kolejnych. A utrzymuje się dosyć długo, na szaliku po 2 dniach jeszcze go czuć.
Właśnie skończyłam butelkę tego zapachu. Nie ukrywam, że jako fanka Neroli Portofino Toma Forda, pomyślałam, że znalazłam tańsze zastępstwo. Coś w tym, jest, ale zapach jest wielowymiarowy, jak piszesz, na koniec miękko-pudrowy. Piękny 🙂 idealny na lato, na rozgrzaną słońcem skórę. Myślę, że jeszcze go kupię, może za rok 🙂
Mam pytanie dotyczące skali ocen – czy 8/10 dla Yves Rocher to takie samo 8/10 jak dla Givenchy, czy są to bardziej oceny typu "w swojej klasie"? Jestem zupełną nowicjuszką w świecie perfum i zawsze wydawało mi się, że moje uwielbienia dla Neonatury Cocoon (a także dla Angel Thierry Muglera) wynika po prostu z faktu, że mam bardzo sztampowy (niewyrobiony) gust w tej materii… Chciałabym głębiej wgryźć się w zapachy i zastanawiam się, czy te z wyższej półki są automatycznie bardziej wyrafinowane, czy nie ma to znaczenia i "ósemka" równa "ósemce"? 🙂