Łezka w oku się kręci po Jako, Photo… Perfumy Karl Lagerfeld for Him to na ich tle parodia.
Żenada maksymalna i całkowite zaprzeczenie ideałów sztuki perfumeryjnej. W sumie nie ma się co dziwić, jeśli producent więcej pieniędzy przeznaczył na akcję tworzenia własnych emotikon i inne działania marketingowe niż na sam zapach. Efekt możecie ocenić na półkach perfumerii.
Jak pachną perfumy Karl Lagerfeld for Him?
Sam zapach jest trochę sportowy, trochę metaliczny, trochę przykurzony i maksymalnie chemiczny. Płaski i bezwymiarowy. Tragiczny. Moje zdziwienie jest tym większe, że spis nut robi wrażenie: fiołek, lawandyna, drewno sandałowe, jabłko… Katastrofy takie połączenie nie zapowiada, choć deklaracja esencji lawandyny powinna zapalić lampkę w głowie. Olejek lawandynowy to „olejek lawendowy dla ubogich”. Trzeba jednak przyznać, że w nowych perfumach Lagerfelda naprawdę czuć ten słaby jakościowo składnik (jeśli jest tam prawdziwy olejek z lawendy to w bardzo małej ilości). Oprócz niego nie wyczuwam ani fiołka, ani drewna, ani cytrusów. Widzę tu tylko samą chemię i tony syntetyków piżmowo-ambrowych w najbardziej ordynarnej odsłonie.
Dla kogo są przeznaczone perfumy Karl Lagerfeld for Him?
Odpowiedź jest naturalna i banalna. Świetnie odnajdą się w nim pracownicy sklepów z materiałami budowlanymi, budowlańcy oraz chemicy. Wtedy najnowsze perfumy Karl pięknie podkreślą aromat miejsca bytowania i na tle wonności tamtych miejsc nie spowodują olfaktorycznej traumy. O, jeszcze farmaceuci nie powinni od nich umrzeć.
Nuty: fiołek, drewno sandałowe, mandarynka, lawandyna, jabłko, ambra
Rok premiery: 2014
Twórca: Jean Christophe Herault
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: świetna, powyżej 12 godzin