Są perfumy, które szybko po premierze zyskują status legendy. I Euphoria marki Calvin Klein do takich perfum należy.
Czegokolwiek by o niej nie napisać i tak będzie mało, za mało, aby nakreślić słowami zapach. Bo Euphoria jest i owocowym szyprem, i lekkim orientem, i piękną, mroczną orchideą. Łączy musującą słodycz owoców z ciemnym, nieco dymnym woalem kwiatów.
Mimo że perfumy są mi znane od lat, to mam wielki problem, aby je opisać. Już sam początek, w którym deklarowana jest nuta granatów, nie jest jednoznaczny. Ja pokusiłbym się o stwierdzenie, że Euphoria na tym etapie pachnie kandyzowanymi owocami leśnymi z delikatną, metaliczną nutą ozonu lub nawet bardziej – świeżego deszczu. Przy tym już od startu są to perfumy ambitne i tak szalenie eleganckie, że owoce widzę nie na krzaku, ale na srebrnych paterach podczas kolacji na Titanicu (w najwyższej klasie rzecz jasna 🙂 ).
W środku owocowa nuta wciąż jest wyczuwalna, ale nabiera cielesnego wydźwięku, stapia się ze skórą. Nad nią zaś tworzy się woal ciemnych, cierpkich, nieco kwaśnych kwiatów. Może to dziwne, ale w tym momencie przychodzi mi do głowy kampania perfum Givenchy Dahlia Noir. Tak właśnie widzę kobietę Euphorii.
I nie mogę się oprzeć wrażeniu, że perfumy te są przesiąknięte zmysłową, rubaszną nutą seksu. Jest w nich jakiś zwierzęcy pierwiastek mogący się kojarzyć z czystym (ale nie świeżo wyjętym z wanny), rozgrzanym ciałem, i odrobiona soli też tam jest.
W bazie Euphoria łagodnieje, nabiera bardziej obłych kształtów. Wciąż jest musująco słodka i pachnie orchideą (pomijam fakt, że orchidea jest nutą wykreowaną przez perfumiarzy, a same kwiaty są martwe dlań). Wiele osób mówi, że perfumy Calvina Kleina są drzewne i czynią z mahoniu jedną z nut głównych. Ja się z tym nie zgadzam. Nuty drewna są jedynie dodatkiem do miękkiej bazy, w której znacznie ważniejszym składnikiem są molekuły fiołka, piżma i ambry.
Twórcom perfum Calvin Klein Euphoria często zarzuca się impotencję twórczą i powielenia schematu
Angel. Polegać ma on na tym, że mocny zapach ubrano we flakon symbolizujący woń lekką i niezobowiązującą. Dla mnie to absurd, bo przecież już sama barwa płynu nadaje całości nielekki charakter. Motyw tych porównań jest jednak na tyle częsty, że postanowiłem do nich nawiązać. Sama butelka powstała we współpracy z Fabienem Baronem i ma symbolizować kwitnącego storczyka.
Nuty: orchidea, granat, ambra, piżmo, mahoń, kaki, fiołek, lotos, magnolia
Rok premiery: 2005
Twórca: Dominique Ropion, Carlos Benaim i Loc Dong
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 6-7 godzin
A na deser kampania z 2009 roku: Natalia Vodianova dla Calvin Klein Euphoria.