![]() |
| Wyprawa na Pico de Aneto |
Wejście na Pico de Aneto, dojazd do Benasque z Barcelony i uroki (oraz „nieuroki”) hiszpańskich schronisk…
Ilu z Was widziało na własne oczy lodowiec? A ilu z Was miało przyjemność po nim chodzić? Pewnie niewielu, stąd pomysł na mój dzisiejszy wpis. Ja tak.
Po pierwsze, w Polsce nie mam prawdziwych lodowców. Mamy jedynie tzw. śnieżniki, które tylko przy tonie dobrej woli mogą być uznane za lodowce. Pisałem o nich tutaj: „Lodowce w Tatrach?„. To powód, dla którego pewnie większość z Was nie była na tej wielkiej stercie zamrożonej wody. Najbliższy Polsce jest lodowiec Dachstein w austriackich Alpach. Alpy to jednak góry względnie trudne i nie polecam rozpoczynać lodowcowej przygody w tym miejscu.
Ja na swój pierwszy cel wybrałem Pireneje, które wyznaczają granicę między Francją a Hiszpanią. To góry znacznie wyższe od Tatr. Ich najwyższy szczyt – Pico de Aneto – wystaje 3404 metry nad poziom morza. Pod szczytem znajduje się kilka lodowców, w tym ten największy – Lodowiec Aneto (na zdjęciu poniżej perspektywa kłamie i ten pod Maladetą jest dużo mniejszy od tego pod Aneto)
Cel zatem już miałem. Teraz trzeba było myśleć nad jego realizacją.
Tak się złożyło, że pewne lipcowe wakacje spędzałem wraz z rodziną w Katalonii, nieopodal Barcelony. W linii prostej gorące plaże od zaśnieżonych szczytów dzieliło kilka godzin jazdy. Postanowiłem więc, że z dwutygodniowego urlopu w luksusowym hotelu odejmę dwie noce na zdobycie Aneto. Pierwszy dzień na dojazd, drugi dzień na akcję górską, trzeci dzień na powrót. I dwa noclegi w wybitnie NIE-luksusowym lokum (ale o tym później).
Dojazd z Barcelony do Benasque i zderzenie z hiszpańską prowincją.
Jeśli jesteśmy w Barcelonie to nieopodal dworca Barcelona Sants znajduje się dworzec autobusowy – dość niepozorny. Najpierw z Barcelony jedziemy do Barbastro w prowincji Huesca. Bilet kosztuje około 15 euro w jedną stronę. Na trasie tej jeżdżą nowoczesne autokary z klimatyzacją – typowy standard europejski. Do Barbastro dojeżdżamy po kilku godzinach mijając po drodze piękny masyw Montserrat. Barbastro to małe miasteczko. Około 15 000 ludzie w nim mieszka. Kiedy wysiądziecie z autobusu musicie od razu kupić bilet na następny autobus do Benasque – naszej bazy wypadowej w góry. Jest to pewien problem, ponieważ kasy są upchane w jakieś zakamarki dworca (np. przy wejściu do toalet), a większość z nich jest nieczynna. Gdy zechcecie miejscowych zapytać o cokolwiek to się rozczarujecie. Tubylcy w ogóle nie znają angielskiego. W ogóle!!! NIC! Palą za to na potęgę papierosy i czynią z dworca miejsce schadzek i plotek.
![]() |
| Benasque |
No dobra. W końcu bilet do Benasque kupiony. Podjeżdża autokar. I tu tragedia numer dwa, bo nagle poczułem, że cofam się do Polski sprzed pół wieku. Autokar okazał się rozklekotanym, starym gratem. O klimie już nawet nie wspominam. Nie to było jednak najgorsze. Najgorszy był fakt, że użytkownikami tej linii nie byli wcale turyści, a miejscowi robotnicy. Nie muszę chyba mówić o doznaniach zapachowych podczas podróży z wielkim upale. Bilet z Barbastro do Benaque kosztował mnie jakieś 5-10 euro. Podróż trwała zaś około 2-3 godzin. Polecam siadać przy oknie, bo widoki naprawdę zapierają dech w piersiach, a że niektóre się otwierają to i lżej dla nosa. :))
![]() |
| Benasque |
Pamiętam, że do Benasque dotarłem o 18.55 (mam jeszcze bilet w roli pamiętki), a nocleg miałem wykupiony w schronisku Renclusa – jest to jedyne schronisko w masywie, w którym znajduje się Pico de Aneto. W linii prostej dzieli jest 10-15 km. Część osób pokonywała tę odległość na nogach. Ja jednak wolałem skorzystać z taksówki. Zamawia się ją w Informacji Turystycznej w Benasque, gdzie ludzie, o dziwo, znajdą trochę angielski. Koszt taksówki w jedną stronę to 10 euro (jeśli jest kilka osób, to jest on dzielony). Za dnia na tej trasie jeżdżą autobusy. Pierwszy wyjeżdża z Benasque o 4:55, ostatni o 18:25. Ja nie zdążyłem. Zarówno taksówki jak i autobus nie dojeżdżają pod samo schronisko. Zatrzymują się na parkingu oddalonym o 40 minut marszu.
Schronisko La Renclusa w Pirenejach
W końcu, około godziny 21 dotarłem do schroniska Renclusa. Właściciele nie znają angielskiego i moim medium było jakieś 10-letnie dziecko. Nocleg w schronisku rezerwujemy za pomocą internetu i opłacamy kartą kredytową. Polecam wydrukowanie WSZYSTKICH potwierdzeń. To dużo ułatwia. Nie pamiętam, niestety, ile płaciłem za nocleg, ale z kolacją i śniadaniem było to coś około 20-30 euro za dobę.
![]() |
| Schronisko La Renclusa |
Warunki w schronisku są dużo gorsze niż w polskich schroniskach. Nie ma ciepłej wody. Ciśnienie zimnej jest bardzo słabe. Nie ma zamykanych szafek. W łazienkach jest brudno i ciężko się tam w ogóle ogarnąć. Pamiętam, że kabiny prysznicowe były zamykane normalnymi, drewnianymi drzwiami. Najlepsze były jednak ich toalety, a w zasadzie ich brak. W Hiszpanii bardzo popularne są po prostu dziury w podłodze, nad którymi się kuca. Taka pozycja defekacji jest ponoć bardziej naturalna i zdrowsza dla człowieka. Jak to zobaczyłem to stwierdziłem, że wolę nie jeść, aby nie musieć tego weryfikować.
![]() |
| Pico de Aneto „przykryty” lodowcem Aneto. |
Najgorsze było jednak to, że w schronisku nie można było zakupić jednorazowej pościeli (nie mówię już o klasyczne pościeli). Musiałem więc spać na i pod gołym kocem, który miał na oko kilkanaście lat. Nie chcę nawet myśleć o tym, kiedy był ostatnio prany. Fakt jest jednak faktem, że nie dostałem żadnych chorób skóry po tej przygodnie. Niestety, materace w schronisku były na tyle niewygodne, że pierwszej nocy nie zmrużyłem oka. I to pomimo zjedzenia kilku tabletek przeciwbólowych. Pokoje zaś były 32-osobowe. To rekord. W Polsce czegoś takiego nie ma.
Na plus zaliczam to, że właściciele specjalne dla mnie otworzyli kuchnię i zrobili mi kolację. W schronisku Renclusa wszyscy bowiem chodzą spać już między 20 a 21, tak żeby wstać o 3-4 nad ranem i ruszyć w góry. Zauważyłem jednak, że NIKT! z kilkudziesięciu osób nie korzystał nad ranem z prysznica (poza mną). Rozumiem, że warunki nie były idealne, ale ja sam czułbym się bardzo niekomfortowo ze spoconym po nocy ciałem.









