Carven Ma Griffe |
Urodzona w 1909 roku Carmen de Tommaso pewnie nie przypuszczała, że dożyje wskrzeszenia swoich ukochanych perfum, które wprowadziła na rynek w 1946 roku. Carven znów jest z nami, a Ma Griffe razem z nim.
Reklama Ma Griffe |
Podróbki białymi krukami?
Nie przypuszczała też, że nawet podróbki starszych wersji będą osiągały bajońskie sumy na internetowych aukcjach, a oryginały staną się zaciekle bronionymi skarbami. Tym bardziej cieszy fakt, że marka Carven pojawiła się w tym roku w Polsce, zaledwie kilka lat po światowym odrodzeniu, a wraz z nią w trzech największych perfumeriach Sephora rozbłysła perła – Ma Griffe właśnie.
Vintage reklama Ma Griffe |
Jak pachnie Ma Griffe?
Ma Griffe to woń szalenie kobieca i bezkreśnie zmysłowa. Iskrzy metalicznymi aldehydami. Mruga dostojną, lekko skórzastą bergamotą. Jest retro, ale jednocześnie czuć w niej genialną rękę perfumiarza XXI wieku. To osiągnięcia współczesnej sztuki perfumeryjnej pozwoliły w nowym Ma Griffe w interesujący sposób wpleść zielone, jedwabne akordy w charakterny i zadziorny początek. A to zaś sprawia, że kompozycja Carven jest jednocześnie staroświecko ostra, ale i czuć w niej przewrotny aromat domu uciech i rozgrzanych ciał, zwłaszcza w sercu.
Ma Griffe z lat 60. lub 70. |
Niektórzy poczują tu starą szafę z kwiecistymi sukniami babci, ale w pewnym momencie kwiaty te ożywają. Aldehydy, niczym deszcz, obficie podlewają róże, jaśminy i ylangi. Kwiaty nie są tu słodkie. Są wytrawne, trudne i naprawdę niezwykłe. W Ma Griffe czuć, że każda ingrediencja była traktowana jak najdroższa farba na palecie malarza. Sądzę, że nie będzie osoby, która się z tym nie zgodzi, choć dla wielu będą to perfumy zbyt trudne i zbyt aldehydowe.
A wszystko położone jest na mszystej, zimnej, mroźnej wręcz bazie. Styraks, wetiwer, tonka i piżmo nie wyczerpują zapewne wszystkich nut bazy, choć w oficjalny spisie brylują tylko one. Tak naprawdę Ma Griffe kończy się wonią starego, drewnianego łóżka, na którym błyszczy wykrochmalona i wymrożona pościel. Do tego dochodzi jednak kropla, kropelka esencji, która łączy woń gleby, ziół, grzybów i aromatu psich łap po spacerze w lesie.
Nie jest to jednak woń tak jednostajna jak Clinique Aromatics Elixir, ani tak ułożona jak No. 5.
Zapach zapewne zniknie z polskich półek. Jest zbyt trudny dla obwieszonych fałszywym złotem klonów Donatelli Versace.
Nuty: gardenia, róża, jaśmin, styrkas, piżmo, bób tonka, aldehydy, bergamotka, ylang ylang, wetiwer
Rok premiery: nowa wersja powstała w okolicach 2011-2013
Twórca: za oryginał z 1946 roku odpowiadał Jean Carles
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jedynie w trzech perfumeriach w Warszawie
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin
Reklama Carven Ma Griffe z lat 40. |