Katy Perry Royal Revolution znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Katy Perry Royal Revolution |
Royal Revolution to jedna z najgłośniejszych premier tego roku i następca Killer Queen, choć tak naprawdę oba zapachy nie mają zbyt wiele wspólnego.
W niebieskim krysztale nie zawarła bowiem Katy Perry swoich popisowych pralinek. Royal Revolution to kwiaty. W teorii powinny być zmysłowe, seksowne i oszałamiające do utraty tchu. Praktyka pokazuje, że zapach jest nieco inny.
Owszem, mamy tu kwiaty, nawet dużo kwiatów. Trzeba jednak pamiętać, że są to kwiaty słodkie. Nie tak słodkie jak praliny w Killer Queen, ale wciąż można Royal Revolution zaliczyć do słodziaków. Na początku ich cukierkowy charakter jest okraszony nieco kwaśną nutą owocową, której jednak wtóruje wrażenie sypkiej wanilii. Zestawienie kwiatowej marmoladki z owocami i czymś proszkowym wypada naprawdę nieźle, choć wielkich zachwytów też nie wywołuje.
Morze słodkich kwiatów w perfumach Katy Perry (na początku) |
Później cały potencjał kwasu i nuty waniliowej czmycha, zostawiając gołe kwiaty. Standardowe, słodkie, ale broniące się. Do tej chwili Royal Revolution jest według mnie kompozycją ambitniejszą od tej skrytej w czerwonym flakonie.
Niestety, nuta kwiatowa traci cukierkową siłę i staje się więdnącymi kwiatkami w wazonie. Co gorsza, na kwiatkach osadza się coraz więcej kurzu. Po 4-5 godzinach od aplikacji nowe perfumy Katy Perry pachną już tylko chemicznymi utrwalaczami i dopiero szorując nosem po skórze mogę odnaleźć kwiatowe wspomnienia. A to jednak za mało…
Nuty: frezja, granat, drewno sandałowe, tarnina, kwiat pomarańczy, jaśmin, storczyk
Rok powstania: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: zapach dostępny jako woda perfumowana w pojemności 15, 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5 godzin