Perfumy marki Bottega Veneta znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Bottega Veneta Pour Homme Extreme |
Dwa lata po premierze ambitnego, drzewnego klasyka – Bottega Veneta Pour Homme – włoska firma prezentuje wersję wzmocnioną – Pour Homme Extreme.
Przyznaję, że trochę mnie zaskoczyła interpretacja „ekstremalności” w wykonaniu marki. Okazało się bowiem, że nowe perfumy będą pachnieć świeżo, wibrująco i bardziej zmysłowo od klasyka.
Stało się tak, że wersja Extreme naprawdę jest wonią świeższą. Świdry jałowca mocno kręcą w nosie podbite wonią metalu i kurzu, które są nieosiągalne dla naturalnych składników. Zapach już od pierwszych sekund jest chemiczny, niestety. Co więcej, ten metaliczny akord ma w sobie coś, co przypomina woń myszy. Ten z kolei aromat może być pokłosiem labdanum lub innego kadzidła, które często zbaczają w ten niezbyt przyjemny obszar zapachowej mapy świata.
Tak czy inaczej fani lejącego się strumieniami ginu będą zawiedzeni. Tu go nie ma…
Zak Steiner w kampanii Bottega Veneta Pour Homme Extreme |
Mniej jest też skóry, mniej nut iglastych. Na pierwszy plan zostało wyciągnięte labdanum, które w sercu Bottega Veneta Pour Homme Extreme przejmuje od jałowca sporą dozę kurzu. Ten etap nie jest już tak świdrujący i świeży. Nie jest też to typowe labdanum znane z Normy Kamali czy Sahara Noir, ale jednocześnie jest to nuta wyraźna i wiodąca, choć okiełznana. Czyli nie ma tu koksowni, sadzy i tony dymu, które zostały zastąpione przez mysią żywicę w garniturze. Chaosu i nieuporządkowanie nie można bowiem temu zapachowi zarzucić. To wszystko jest od linijki. Czasami aż za bardzo.