Cartier Baiser Vole Lys Rose znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
![]() |
Cartier Baiser Vole Lys Rose |
W Polsce to tegoroczna nowość, choć na świecie Baiser Vole Lys Rose pojawiło się w ubiegłym roku.
Na perfumy Cartier zazwyczaj jednak warto czekać. Marka ta pokazała, że do linii Baiser Vole przykłada szczególną uwagę. Dość powiedzieć, że wszystkie dotychczasowe wariacje z tej rodziny były naprawdę dobrymi zapachami.
W przypadku Lys Rose tak jednak nie jest. W mojej opinii zapach jest zaprzeczeniem całego olfaktorycznego dorobku linii Baiser Vole. Nie ma tu szlachetnej lilii, nie ma mistrzowskich nut. Prawdę mówiąc, nie ma tu niczego, co mogłoby wzbudzać zainteresowanie.
![]() |
Cartier Baiser Vole Lys Rose – oficjalna reklama |
Sala dla dzieci
Lilia w tych perfumach przypomina mi umalowaną Myszkami Miki salę szpitalną dla dzieci. Kwiat ten nie jest ani zbyt ostry, surowy i odpychający, aby uważać te perfumy za wariację na temat lilii pogrzebowej. Nie jest też przyjazny, ciepły i wesoły, aby zasłużyć na miano przyjemnego i rozkosznego słodziaka godnego różowego flakonu (w stylu Cacharel Amor Amor). Sprowadza się to do tego, że kompozycja jest nijaka, zawieszona w pół drogi między obszarami emocji, których tu zabrakło.
Wstyd Cartier
Perfumy Cartier są płaskie, wtórne i nijakie. Lilia ma tu letnią postać z małą odrobiną słodkiego pudru, w którym czuć elementy owocowe. Ponoć to malina, ale ja bym tego nie zgadł. Bardzo to wszystko przypomina jakieś mixsy marmoladkowe w wielkim rozcieńczeniu. W dodatku całość, od początku do końca, wieje chemią białych, zakurzonych piżm