Perfumy marki Chanel znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
![]() |
Chanel Bel Respiro |
Gabrielle Chanel znana była z kupowania posiadłości, w których mogła oddawać się rozpuście ze swoimi kochankami. Tak było w przypadku rezydencji La Pausa. Tak jest w przypadku Bel Respiro.
To letni domek położony w Garches pod Paryżem. Niegdyś było to oddzielne miasta odległe od Paryża o kilkadziesiąt kilometrów. Dziś włączone jest w aglomeracje paryską, choć do samego Paryża jeszcze nie należy.
Chanel ów dom kupiła w 1920 roku. Tym samym, w którym poznała Ernesta Beauxa. Pierwotnie dom miał pełnić funkcję letniska, ale szybko przeistoczył się w miejsce schadzek z kochankami. Historia domu jest więc niemal identyczna jak La Pausy.
Młoda Chanel nadała rezydencji charakteru przez pomalowanie jej na beż i czerń. I właśnie te dwa kolory miały stanowić o wyjątkowości tej posiadłości. W latach 20. goście Coco byli ponoć zachwyceni takim projektem.
W 2007 roku Jacques Polge – naczelny perfumiarz Chanel – zdecydował, że zamknie aromat tej rezydencji we flakonie perfum i umieści go w najbardziej luksusowej linii – Les Exclusifs de Chanel. Wyszło średnio.
![]() |
Rezydencja Bel Respiro w Garches |
Bel Respiro jest wonią suchą, przykurzoną i zieloną.
Pachnie suchym sianem, słomą i mocno zasuszonymi kwiatami. Ociera się wręcz o aromat kwiatowego potpourri. Co więcej, Bel Respiro nie są perfumami o szczególnym stopniu zmienności i życia. Raz wykreowany obraz olfaktoryczny, trwa i trwa, i trwa… Jedynie z początku czuć mieszankę aldehydów i cytrusów, ale to tylko chwila i cień.
Nuta siana
Nad nutą siana, słomy i kwiatów wisi zaś woń kurzu. Nie jest to jednak kurz laboratoryjny, ani kurz ze strychu. To piękny, szlachetny kurz z pobocza starego traktu. Być może część osób, które „siedzą” w niszowych perfumach, kojarzy nutę kwiatu kocanki, zwanego też nieśmiertelnikiem. Wnosi ona do kompozycji bardzo charakterystyczny słoneczno-zakurzony akord. Trudny, ale ujmujący. I właśnie kurz w Bel Respiro pachnie podobnie.
![]() |
Kurz pod nogami słonia |
Zresztą w ogóle można przyjąć, że ta wariacja jest zapachem wędrowca, który przemierza pobocza dróg w upalny dzień i mija stęsknione wody rośliny na poboczu. Motyw może ciekawy, ale samo wykonanie perfum nie jest idealne.