Perfumy marki Carven znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Carven L’Eau de Toilette |
Najnowszy zapach marki Carven już trafił do Polski. Z pewnym opóźnieniem wobec premiery światowej, ale jednak jest i już może cieszyć nosy. Jak zatem pachnie L’Eau de Toilette?
Poprzednie premiery marki stały na poziomie ponadprzeciętnym. Trudny, szyprowo-aldehydowy aromat Ma Griffe to dziś chyba jedyny produkt tej klasy na półkach perfumerii. Nieco łatwiejsze, ale wciąż piękne Le Parfum również podbiły serca sporej części perfumomaniaków.
L’Eau de Toilette to zaś woń jeszcze bardziej świeża i, co powiem już na początku, naprawdę udana. Jest to nieszablonowy, kwiatowy mariaż frezji, piwonii z zimnym akordem piżma i białych kwiatów. Piękny!
Pierwsza uwaga będzie dotyczyć kwiatów. Carven nie podaje pod nos typowego świeżaka opartego na woni białego kwiecia. W L’Eau de Toilette nie ma jaśminu, neroli, lilii, ylangu… Wbrew pozorom nie są te też perfumy osadzone w ramach różu i czerwieni, choć obecność piwonii temu przeczy. Dla mnie to zapach fioletów i żółci z wyraźnym akcentem owocowej słodyczy.
Oficjalna reklama perfum Carven |
Przypomina skropione owocowym sokiem kostki topiącego się lodu. Nie jest to woń narkotyzująca i lodowata, ale właśnie taka, gdzie łączy się słoneczne ciepło z kryształkami zamarzniętej wody. Nuta kwiatowo w takich warunkach lekko się wysładza i wnosi owocowy ślad do L’Eau de Toilette.
Nie odnalazłem męskiego pierwiastka, który był mocną częścią w Le Parfum. W zamian za to pojawia się w sercu nuta kwiatów rosnących nad brzegiem jeziora. Zapach nabiera wodnistego, roślinnego charakteru. Staje się nieco cieplejszy i bardziej przyjazny. Myślę, że nie będzie błędem, jeśli porównam L’Eau de Toilette do wiosny – najpierw wczesnej, kiedy ostatnie śniegi topią się w marcowym słońcu, a później do tej z kwietnia i maja, gdy kwitną żonkile, frezje, piwonie i hiacynty.
Baza jest wykonana standardowo i bez finezji znanej z poprzednich kompozycji Carven. To według mnie najsłabszy punkt tych perfum, ale mimo to daleko jej do bycia chemiczną i infantylną. Mamy tu po prostu proszek do prania „wiosenna łąką”. Nie jest to wrażenie tak naturalne, jak na początku, ponieważ woal białych (a więc syntetycznych) piżm jest bezdyskusyjnie obecny. To jednak mała wada.