Perfumy marki Elie Saab znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
![]() |
Elie Saab La Parfum Resort Collection |
Pierwsza, letnia edycja limitowana wielkiego klasyka marki Elie Saab – Le Parfum – już trafiła do Polski. Na początek na pewno można powiedzieć, że Le Parfum Resort Collection cieszy oczy – flakon ma zjawiskowy.
Pachnie również niebanalnie, choć za interesującym pomysłem nie poszło, niestety, mistrzowskie wykonanie. Perfumy te eksplorują jedną z najciekawszych perfumeryjnych nut – figę – oraz jeden z najbardziej wymagających kwiatów – frangipani. To trudne składniki i nie przypominam sobie, aby wcześniej ktoś łączył je w parę. W przypadku Resort Collection zadanie to powierzono Francisowi Kurkdjianowi, ale mimo to trudno o jednoznaczny zachwyt.
Po pierwsze, nowe perfumy Elie Saab są okropnie sztuczne. Nie ma tu kurzu, fartucha, ani plastiku. Są za to tony vibovitu – pamiętacie ten owocowy proszek, którym zajadaliśmy się będąc dziećmi? To tutaj jest on woalem, który pokrywa wszystko inne – od akordu głowy, przez serce po bazę. Na początku nowa odsłona Le Parfum jeszcze się broni. Przez moment przemyka mi nawet skojarzenie z genialną Limon Verde – pewnie za sprawą figi. To jednak ledwie cień i ledwie moment.
![]() |
Wspólna reklama Resort Collection z L’Eau Couture. |
Później kształtuje się klasyczna nuta frangipani – z jednej strony trochę słodka, ale z charakterystycznym akcentem parnego powietrza w lesie. Ten charakterystyczny „zaduch” można poczuć nawet w polskich lasach, ale w Resort Collection wtóruje mu woń kwiatu pomarańczy, która doprawia go buduarem i jednoznacznie spycha w lasy cieplejszych od Polski krajów. Nie zapominajmy jednak o vibovicie, który wciąż jest wrażeniem ważnym i nadaje całości ultrasztucznego sznytu.
Elie Saab Le Parfum Resort Collection trwa w tym syntetycznym, proszkowo-kwiatowym zawieszeniu. Nie może się zdecydować, czy być tropikalną wariacją na lato, czy podążyć w kierunku pudrów damskiej toaletki lub świeżości zielonej figi.
Na pewno są to perfumy bardzo oryginalne i nietypowe. Dziwne też są. Mam tylko obiekcje do tego, jak zachowają się w upale. Takie ilości frangipani chyba mogą udusić na śmierć…