12 czerwca 2015

Karl Lagerfeld Private Klub for Women

Perfumy marki Karl Lagerfeld znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Karl Lagerfeld Private Klub for Women

Karl Lagerfeld serwuje kolejny duet zapachów, tym razem o nazwie Private Klub. Z poczucia obowiązku sięgam po wersję for Her ( lub for Woman, jak kto woli).

Zapach słodki. W stylu The One, Ange ou Demon, ale zdecydowanie bezpieczniejszy i neutralny… i słabszy. O dziwo, bywa przyjemny.

Początek może zanudzić. Na szczęście później nuty kwiatowe układają się w ciepły, znośny bukiet. Nie ma tu ani grama oryginalności jako takiej, lecz widać pomysł i nową jakość porównując do klasycznego Karl Lagerfeld for Her i Paradise Bay. Na tym tle mamy do czynienia z czymś naprawdę dobrym.

Reklama perfum Karl Lagerfeld Private Klub

Jeśli jednak będziemy porównywać z dawnymi perfumami Lagerfelda, to Private Klub for Her wypada blado i niemrawo. To woń masowa, komercyjna, bez pazura i szaleństwa. Owszem, czasami rzuci się w nos pudrowo-migdałową nuta rodem z Zadig&Voltaire; La Purete, ale to nie jest akcent zbyt szczery i przekonujący. Można porównać go w pewnym sensie do Karleidoscope, ale tylko jeśli chodzi o klimat. Jakość Private Klub jest dużo niższa.

Opinia końcowa o Private Klub for Women

Te perfumy są po prostu średnie. Testuję je kolejny dzień i po prostu nie mam pomysłu na bardziej finezyjną recenzję. Nie są one ani złe, ani dobre. Ani nudne, ani chemiczne, ani naturalne. Są przeciętne…


Nuty: czerwony pieprz, cytryna, bergamotka, magnolia, fiołek, róża, piżmo, migdały, drewno kaszmirowe
Rok premiery: 2015
Twórca: Sophie Labbe
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 25, 45 i 85 mL
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Wczoraj dostałam zamówione Karleidoscope i jestem nimi zachwycona. Z tymi perfumami to długa historia, bo zwęszyłam je w Niemczech parę lat temu i uznałam je za ładne, ale nie urywające nosa. Teraz wiem, że to była kwestia dojrzenia do nich (wtedy mi imponowały głównie killery takie jak Opium czy Kenzo Jungle), ale i dobrze. Dziś je kupiłam naprawdę tanio 😉

Teraz z ciekawości czytam recenzje pozostałych zapachów KL i z żalem serca przyznaję, że się stacza z perfumami. Wielka szkoda, bo "Karleidoscope" to magia.

Avarati

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Przygodę z Lagerfeldem zaczęłam na KL i skończyłam na Karleidoscope . Mąż zachwyca się z kolei Liquid Karlem . Reszta do mnie w żaden sposób nie przemawia bo to już było…

Marcin Budzyk
8 lat temu

Słyszałem, że Liquid to klasa sama dla siebie. Szkoda, że nigdy żaden flakon nie trafił w moje ręce…

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Bardzo dobry zapach . Jeśli chcesz mogę Ci podać odlewkę . Mam wiele zapachów w domu , które albo w ogóle nie były ,albo nie są dostępne w kraju . Obecnie czekam na Padparadscha Satellite o której naczytałam się między innymi w Twej recenzji . Za sam flakon i kolor płynu muszę spróbować 🙂 .

Marcin Budzyk
8 lat temu

A mogę prosić o maila? 🙂

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Zdziwiłam się, bo mi się nawet spodobały:) Nie jest to co prawda nic nowego, poziom moim zdaniem Euphorii CK, trwałość jednak mniejsza. I słodkawe, i intensywne, wpadają momentami w pulpę cukrowo-kwiatową.