20 kwietnia 2017

Viktor&Rolf Flowerbomb Bloom

Perfumy marki Viktor &Rolf; znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Viktor&Rolf; Flowerbomb Bloom

Czas zatem na markę Viktor&Rolf; i Flowerbomb Bloom

Przyznam, że bardzo mnie interesuje skąd bierze się odtwórczość w relacji Viktor&Rolf; – Jimmy Choo. Czy to nie dziwne, że obie firmy zdecydowały się w tym samym czasie wylansować lżejsze wersje swoich klasyków, i że obie umieściły je w wydłużonych butelkach pierwowzorów? Intrygująca kwestia…

O ile jednak Jimmy Choo L’Eau to chemiczne popłuczyny, o tyle Flowerbomb Bloom prezentuje się znacznie, znacznie lepiej. Zanim przejdę do recenzji samych perfum warto zatrzymać się nad techniczną stroną tej kompozycji, którą wykreowała Domitille Bertier.

Oficjalne zdjęcie promujące perfumy Flowerbomb Bloom

Twórczyni powiedziała, że celem nowej wersji było odświeżenie klasyka i nadaniu mu nowego, chłodniejszego wymiaru. Aby to osiągnąć zastosowano podobno dość niespotykaną metodę kreacji. Najpierw poddano analizie powietrze na szczytach Alp, a następnie odtworzono ten zapach w laboratorium. Tak powstałej substancji nadano nazwę „Liquid Air”. Poza nią we Flowerbomb Bloom jest w miarę klasycznie: serce kompozycji ma być podobne do Flowerbomb Eau de Parfum, a baza do wody toaletowej.

Flowerbomb Bloom

W praktyce wygląda to nieco inaczej, ponieważ Flowerbomb Bloom bardzo mocno wchodzi w klimaty letnich limitowanek Angel. Płynne powietrze w dużym stopniu przypomina mi aromat bezy – jest chrupkie, słodkie i bardzo rozkoszne. Zestawienie tego akordu z dość dużą ilością kwiatów powoduje, że perfumy są szalenie przyjemne, a jednocześnie dalekie od banału widzianego choćby w Jimmy Choo L’Eau.

Na dobrą sprawą akord powietrzny (a’la beza) przeszywa całą kompozycję. Na początku tańczy wokół kwaśnej nutki owocowej, później współgra z kwiatami, które faktycznie przypominają te z klasycznej odsłony, a na końcu trafia na kiepskie i zakurzone nuty piżmowo-drzewne, co jest największą wadą. Po oryginalnie poprowadzonym akordzie początkowym oczekiwałem również bazy na takim poziomie, jednak w tym elemencie Viktor&Rolf; nie dali rady. Zdziwienie jest tym większe, że Flowerbomb Bloom to perfumy na lato, więc można było te fundamenty naprawdę złagodzić. A tak po 4-5 godzinach zostaje na skórze zakurzone, lekko słodkie i chemiczne „coś”.

Viktor&Rolf; Flowerbomb Bloom

Opinia końcowa o Viktor&Rolf; Flowerbomb Bloom

To pozytywne zaskoczenie. Nie wiem, czy aż tak bardzo podniecałbym się samym, nowatorskim „Liquid Air”, ale nie zmienia to faktu, że całość gra w przyjemny i interesujący sposób. Polecam testy.

Nuty: granat, frezja, róża, jaśmin, mandarynka, akord drzewny
Rok premiery: 2017
Twórca: Domitille Bertier
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: dobra, około 6 godzin

Reklama perfum Viktor&Rolf; Flowerbomb Bloom

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Czekałam z utęsknieniem na tą recenzję 🙂
I również zastanawiałam się dlaczego po raz kolejny mają bardzo podobne flakony z Jimmy Choo.

Monika Cieślak
6 lat temu

Również czekałam na tą recenzję, ponieważ wybrałam tę wodę toaletową na okres wiosenno-letni i otrzymałam w prezencie urodzinowym od męża 😉 Mimo, iż nie gustuję w tego typu zapachach, ten mnie ujął. Bardzo ładnie się układa i nie dusi, nie jest ulepem i co najważniejsze nie pachnie cały czas tak samo, tylko za każdym razem, gdy przykładam nos do nadgarstka, czuję inne nuty, a to w perfumach najbardziej lubię. Mam wrażenie, że jest taki słodko wytrawny, ale być może, to tylko moje odczucia. Zgodzę się, że koniec kompozycji mógłby być bardziej spektakularny, bo czegoś tam brakuje, ale patrząc na całokształt myślę, że można delikatnie przymkąć na to oko. Jak na wodę toaletową trwałość bardzo dobra, przewyższa nawet niektóre wody perfumowane i o dziwo ma "ogonek" przez jakieś 2-3 godziny i jest zauważalny przez osoby w moim otoczeniu 🙂 Jestem zadowolona i raczej bez problemu zużyję cały flakon 🙂 Pozdrawiam. Monika.

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Czekam z wielkim zaciekawieniem na męską listę zapachów wiosenno-letnich. Czym wiadomo już, Marcinie, kiedy się pojawi? 🙂

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Jestem już szczęśliwą posiadaczką 50 ml :). Mimo, że pani w perfumerii bardzo starała się namówić mnie na YSL Mon Paris i przekonywała, że będę żałować zakupu Flowerbomb Bloom. Cieszę się, że choć raz w życiu wykazałam się silną wolą i kupiłam to, po co faktycznie przyszłam. Myślę, że na co dzień sprawdzi się lepiej od podstawowej wersji, jest mniej nachalny i bardziej neutralny dla otoczenia. To drzewo na koniec nawet mi nie przeszkadza, nadaje im takiego trochę "męskiego" charakteru. Ale na lato na pewno sięgnę po coś jeszcze lżejszego, pewnie Herbę Frescę 🙂

Ania

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Kiedy pojawi się recenzja YSL Mon Paris ?

Agnes

Bożena
Bożena
1 miesiąc temu

Ładne, przyjemne, kobiece – takie codzienne perfumy.