Dzisiaj małe wykopaliska.
W 1996 roku premierę miały męskie perfumy Maurer&Wirtz Culture by Tabac.
Są zielone, dość świeże z choinkową nutą otwarcia. W pierwszym rozdziale od razu „choinkowość” zestawiona jest z drzewną grą cedru. Całość przez to ma nieoczywisty wydźwięk, ale cały czas poruszamy się w obszarze bardzo, bardzo męskiej świeżości.
Kompozycja jest zmienna i skomplikowana. Niestety, również nadgryziona zębem czasu, ponieważ w późnej głowie (tak po 10-15 minutach) pojawia się cień melona. I tym momencie czuję, że mój egzemplarz jest niemiarodajny w tym zakresie, ponieważ melon się zepsuł. Szczęściem w nieszczęściu niech będzie fakt, że to tylko jedna zepsuta nuta.
Później Culture by Tabac wchodzi z znacznie ciekawsze obszary. Pojawiają się subtelne przyprawy, cień szypru i skóry. Nigdy jednak nie robi się z tego jakiś mocarz z brodą. To perfumy, który mogłyby pojawić się na półkach perfumerii nawet dzisiaj. Dodatkowo mają bardzo ciekawą bazę, nieagresywną, ale drzewną i zdecydowaną. Tego brakuje mi w większości aktualnych nowości z półki męskiej.
Opinia końcowa o Maurer&Wirtz Culture by Tabac
Ten wpis nie jest pełną recenzją, ale na własne potrzeby chciałem zatrzymać tę kompozycję na blogu. Zależało mi na tym, aby utrwalić swoje wrażenia, ponieważ są one bardzo pozytywne.