The House of Oud nie zwalnia tempa, ale tym razem prezentuje kompozycję naprawdę ciekawą (po raczej przeciętnej Emerald Green)
Sapphire Blue to perfumy migdałowo-waniliowe. Wyróżniają się jednak swoją lekkością, a poszczególne nuty – które możemy kojarzyć jako ciężki i ulepne- nabrały tu świetlistości. Już sam początek potrafi zaskoczyć elementem słodkim, ale w tym samym czasie nieco frywolnym, bo przypominającym gumę do żucia. To trwa jednak tylko kilka sekund. Co ważne, ten puzzel gra naprawdę szlachetnie, więc o żadnej taniości nie ma mowy.
Później pokazuje się cieplejszy migdał, a efekt gumy przekształca się w wątek kwiatowy i słoneczny. Wyraźniej czuć, że w perfumach tych mamy trzy dominujące nuty: jaśmin, migdał i wanilię. Tworzą one spójną całość i prezentują ciekawą grę. To dzięki temu zapach nie nudzi, a potrafi zaskoczyć. Wkracza w objęcia pudrowe i kosmetyczne, momentami przypomina woń ciasta migdałowego, ale na każdym etapie zachowuje szlachetność i lekkość. Zdarza się też, że jaśmin wejdzie w klimaty alienowskie, ale zazwyczaj ma bardziej zwiewną formę. Również czas, w którym The House of Oud Sapphire Blue przekracza granice gourmand jest ograniczony. Migdał i wanilia trzymają się tu bardziej czystej, kobieco-pudrowej formy.
Plusem tych perfum jest też fakt naturalnego wydźwięku. Nie czuć na żadnym etapie jakiejś sztuczności, więc brawa dla twórcy za taką konstrukcję. Baza jest dość lekka i logicznie związana z etapami poprzednimi. Można wręcz powiedzieć, że stanowi ich połączenie w bardziej cielesnej, delikatniejszej formie, z niewielkim wybiciem frakcji piżmowych i czystych.
Opinia końcowa o perfumach The House of Oud Sapphire Blue
Bardzo udane połączenie wanilii, migdałów i jaśminu. Co ważne, marka zaprezentowała jest oryginalnej formie, bo trudne znaleźć inne perfumy, które byłoby tak lekkie i nasycone światłem.