A to dla odmiany naprawdę ciekawa rzecz
Rozpoczyna się zjawiskowo. To szlachetne wiśniowe cukierki. Słodycz jest w nich radosna, rozkoszna i zdecydowanie wyróżnia się na tle perfum dostępnych na rynku. Juliette Has A Gun Liquid Illusion zaskakuje przy tym migotliwym charakterem, lekko kwaskowatym rozpoczęciem, które sprawia, że wspomniane cukierki mają pewną cierpkość. Jednocześnie kompozycja ma dużą moc i sporo blasku, trochę przypomina Guerlain Insolence.
Niemal od razu czuć też irysa. Jest tak jakby prezentowany równolegle do akordu wiśniowych cukierków. Pachnie momentami marchewkowo, ale też pudrowo i miękko. Obstawiałbym, że w jakiejś części za ten efekt może odpowiadać prawdziwy absolut irysa, choć tego nie dowiemy się nigdy. Z czasem wątek irysowy łączy się z wiśniowym i powstaje akord pudrowanych dropsów ukrytych w eleganckim puzderku. Puzderko jest o tyle istotne, że w Liquid Illusion czuć pewne frakcje metaliczne. Są one jednak tylko detalem.
Później perfumy stają się pomadkowe. To nie jest mazidło z babcinej kosmetyczki, ale szminka kobiety-cyborga, która wysiada z najnowszego Maserati. Nie pachnie retro, choć niesie wrażenie kosmetycznej tłustości, słodyczy i pudrowości. Czasami skojarzenia biegną też w stronę nowatorskich drinków robionych na bazie migdałów i wódki. To sprawia, że kompozycja jest skontrastowana, ciepła i otulająca oraz zimna i metaliczna.
W bazie znowu powracamy do bardziej klasycznych brzmień. Robi się tu syntetyczno-różowa słodycz, która jednak ma swój urok i wyróżnia się na tle innych perfum. Gdzieś w oddali migają skojarzenia z żelkami, czyli jest sztucznie, ale też przyjemnie.
Opinia końcowa o perfumach Juliette Has A Gun Liquid Illusion
Oryginalna kompozycja, która łączy naturalny wydźwięk pewnych nut z molekułami. Wszystko jest jednak zrobione ze smakiem. Nie jest to przy tym zapach „dziwny” czy nadmiernie offowy. Wyraźnie skierowany jest w damską stronę.