Marka Les Indemodables to pod względem jakości używanych składników absolutnie pierwsza liga światowej perfumerii. To fakt, nie opinia
Zasłynęła zwłaszcza swoimi dwoma ostatnimi kompozycjami, które wyczarował Anotoine Lie. W Ambre Supreme zbudował akord ambry na najprawdziwszej tinkturze ambry z wieloryba i do dziś dnia jest to jedyny dostępny w Polsce produkt tego typu. Drugą z tych premier było Vanille Havane, które interpretuje wątek tytoniu połączonego z wanilią i rumem. A dzisiaj firma stawia kolejny krok. Les Indemodables Patchouli Noisette bazuje bowiem na szczególnym składniku…
Po raz pierwszy w historii udało się im otrzymać pełny absolut z orzechów laskowych. Do tej pory w perfumerii wykorzystywano jego syntetyczne rekonstrukcje lub proste absoluty-izolaty złożone z kilku molekuł lub wręcz jednej cząsteczki (jak filberton). Tym razem, dzięki zastosowaniu ultradźwięków udało się wydobyć naturalny aromat szczególnego rodzaju orzechów (to technicznie nie jest wcale takie proste – stąd bardzo wysoka cena tej ingrediencji). Marka wybrała leszczyny rosnące w Piemoncie, słynące z orzechów o niebywale złożonym smaku uwielbianym przez cukierników Francji. W efekcie powstał składnik, który uczynił z Patchouli Noisette kolejną perełkę.
Antoine Lie stworzył zapach paczulowy, w którym paczula jest raczej kakaowa i odrobinę zielona. Nie ma w sobie zimnej ziemistości. Na początku wpada w truflowe tony z odrobiną dymu. Jest tu coś drzewnego i subtelnie kadzidlanego. Trudno jednak określić temperaturę kompozycji, ponieważ paczula sama w sobie jest skierowana ku ciepłu, ale te drewienka są raczej chłodne.
Orzech nie jest orzechem laskowym, który znamy z perfum smakowitych/gourmand. Patchouli Noisette nawet w najmniejszym stopniu nie wchodzi w takie obszary. Nadrzędnym kryterium wybory orzechów do ekstrakcji było to, żeby absolut miał tony pralinowe i prażonych orzechów, ale z ledwie cieniem słodyczy. To zatem bardziej pralina wykonana z gorzkiej czekolady, a nie cukrowa łakoć.
Z tego powodu perfumy odbieram jako wytrawne, dość mroczne. Przy tym dają przyjemność. Są eleganckie, chropowate i nieco szorstkie. Ich końcówka przypomina nieco aromat cedru, wanilii i jakichś żywic, może nawet z odrobinką tytoniu. Na żadnym etapie nie wchodzą w obszary chemiczne czy tanie, choć to cecha każdej ich kompozycji, bez wyjątku.
Opinia końcowa o perfumach Les Indemodables Patchouli Noisette
Kto pamięta mój artykuł z zeszłorocznego ELLE Polska o perfumach na jesień (KLIK), ten wie, że markę tę darzę wyjątkową (nawet jak na swoją perfumerię) estymą. I w przypadku Patchouli Noisette jest tak samo.