Klasyka (Goddess EDP) cenię i uważam za ciekawą propozycję w klimacie waniliowym
Burberry Goddess Intense eksploruje ten sam obszar olfaktorycznej mapy. Wciąż mamy zatem wanilią i lawendę. Ich forma jest jednak odmienna. Odnoszę wrażenie, że Amandine Clerc-Marie zbudowała swoją interpretację od nowa. Pozmieniała nie tylko ułożenie puzzli, ale też ich kształt. W przypadku tej wersji nie można też powiedzieć, że po prostu dodano pewnych składników (tak jak to miało miejsce na przykład w JPG Divine Parfum). To na pewno wypada zaliczyć w poczet zalet.
Kolejną zaletą jest bardzo odważny start, w którym poczujemy lawendę w ekstremalnie naturalnej formie. Żeby znaleźć taką lawendę musielibyśmy szukać w ofercie niszy (Tom Ford Lavander Extreme, Rania J Lavande 44 itd…). Pachnie ostro, ziołowo, aromatycznie. Przypomina zasuszone kwiaty rozcierane w dłoni. Na tle waniliowej słodyczy nuta ta prezentuje się obłędnie, choć nie jest łatwa. I jestem prawie pewien, że twórczyni w tym starcie zamknęła też pewne frakcje piwniczno-zielonej, ostrej paczuli. Wszechobecna wanilia łagodzi ten efekt, ale jest on wyraźny i naprawdę wartościowy. Tego elementy nie było w klasycznych Goddess.
Później kompozycja podąża w stronę miodową. Znowu jest to miód nieco szyprowy, ostry, z kryształkami. W kolejnym obrazie pojawia się wątek nieco mleczny. Najpierw jest to kropla mleka z słoiku miodu, a później nawet kilka łyżeczek mleka dodanych do tego słoja. Efekt ten jest jednocześnie zbyt słaby, aby Burberry Goddess Intense nazwać perfumami laktonowymi.
Przez moment zapach staje się aromatem waniliowym w syropie na kaszel. Wchodzi nieco w wątki apteczno-lekarskie. Krok dalej tracimy wszystkie poprzednie obrazy, a zapach staje się przysadzisty, dość ciężki. Można tam dostrzec pewien niuans retro, ale to akurat pozytyw. Baza pozostaje ciężka, nieco chemiczna, ale nie tak jak klasyk. Jest bardziej drzewna, może wręcz sandałowa. Z odrobiną tylko kurzu.
Opinia końcowa o perfumach Burberry Goddess Intense
Jest na pewno mocniej w sensie gry poszczególnych nut. Wersja Intense nie jest jednak prostym nawiązaniem do klasyka. Różni je bardzo wiele elementów, stąd polecam testy.