
Z Panami, jeśli nie są perfumoholikami, sprawa jest dość prosta. Na podstawie własnych rozmów, wiem, że selekcję perfum dla mężczyzn mógłbym ograniczyć w swojej perfumerii do 5 pozycji.
1. Stephane Humbert Lucas God of Fire (875 zł/50 mL, KLIK)
Jeśli kierujemy się tylko wrażeniami zapachowymi (a nie ceną), to wszyscy panowie są zachwyceni po powąchaniu SHL God of Fire. I do momentu pytania o cenę, to właśnie te perfumy są absolutnym numerem 1 w Impressium.

2. Essential Parfums Bois Imperial (374 zł/100 mL, KLIK)
Później, kiedy szukamy tańszych alternatyw, to wygrywa Bois Imperial. On też jest jokerem, który na każdym robi wielkie wrażenie.

3. MDCI Invasion Barbare (1115 zł/75 mL, 1315 zł/100 mL (flakon pokryty platyną), KLIK)
Kiedy szukamy perfum bardziej formalnych, eleganckich, to zdecydowanym faworytem jest MDCI Invasion Barbare (niestety, są one drogie). Ale dwa poprzednie też do garnituru się nadadzą. Invasion Barbare jest mniej uniwersalny, bo na siłownię czy wakacje raczej się nie nada.

4. Majouri One of A Kind (355 zł/75 mL, KLIK)
Jako alternatywa występuje Majouri One of A Kind, który reprezentuje podobny klimat, choć czuć, że nie jest to aż tak dobra pozycja jak MDCI. Natomiast mamy tu świetny (wręcz kapitalny) stosunek ceny do jakości.

5. Jacques Fath Vetiver Gris (299 zł/30 mL, 659 zł/100 mL, KLIK)
Na piątej pozycji kolejny joker – Jacques Fath Vetiver Gris. To perfumy i formalne, i świeże, i na każdą okazję. Niby drzewne i wytrawne, ale z cieniem słodyczy.

Całą piątkę łączy to, że pachną inaczej od nowości z perfumerii sieciowych, a jednocześnie są łatwe w odbiorze, lubią je panie i otoczenie. Nie są kontrowersyjne.



