30 maja 2008

Maitre Parfumeur et Gantier, Jardin du Nil


Jean Paul Millet Lage tworzył swoje dzieło 17 lat przed Elleną. Oczekiwałem chłodu, otrzymałem gruby orient. Zdecydowanie Ogród Nilowy MPG byłby wysoce ryzykowny podczas upałów. Zdecydowanie nawiązuje do mojego archetypu orientu jakim jest Alamut.

Po pierwsze, to nie jest „ogródek”, to jest „ogród”. Takiej ilości kwiatów, upchanych w sidła paczuli i wetiweru ,nie czułem nigdy. Na początku bardzo wyraźnie czuć geranium. Trochę później dominuje róża. Upewniłem się, że jej nie lubię. Królowa kwiatów zwala z nóg. Dusi, wbija kolce w gardło. Otumania. W dodatku jest to jej wersja skrajnie pudrowa. Na tym etapie chciałem wskoczyć do wanny i się oczyścić. Przetrwałem kryzys i okazało się, że warto było. Puder opadł, róża oddała trochę miejsca paczuli, kompozycja dostała nóg i stała się dynamiczna. Już nie podduszała jak wcześniej, ale zrobiła się ciepła, wręcz gorejąca. Koncert paczuli i róży trwał i trwał. Czerwony kwiat doczekał końca, zostawiając bardzo miłe wrażenie. Później, pojawił się chyba najlepszy element- nuty drzewne jakby żywcem wyjęte z Alamuta. Jardin du Nil zostawił bardzo pozytywne wrażenie, przede wszystkim tym, że po beznadziejnym początku zaczął się mi podobać (kiedy zazwyczaj jest na odwrót).

Nuty: róża, jaśmin, geranium, paczula, wetiwer, amber
Rok powstania: 1988
Twórca: Jean Paul Millet Lage

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments