18 stycznia 2009

Esteban, Folie de Figue

Mrr… W rankingu nazw kompozycja Estebana szturmem zdobywa pierwsze miejsce… Jak bowiem nie ulec czemuś co ma na imię Szaleństwo Figi? Dokładając do tego niemal czysto figowe nuty, spodziewałem się ideału, soczystej i trawiastej figi w klimatach Diptyque czy Ava Luxe. Rzeczywistość zweryfikowała me plany. Folie de Figue okazała się do niczego nie podobna.

Przede wszystkim drzewna (ale nie w typie hermesowym), sucha, zatykająca nos, pylista i odrobinę kwiatowa. W dodatku lekko słodkawa. Efekt obrzydzenia i niedowierzania za pierwszą globalną aplikacją. A co później?

Folie de Figue to pustynia, sucha jałowa ziemia, która nie może wydać żadnego owocu. To ciepły piasek i słabnące słońce. To rozrzucone w przestrzeni kawałki drewna. Ja i przestrzeń. Każde ziarno piasku wydające subtelny dźwięk przy ruchu stóp. To nie szaleństwo, to fatamorgana. Gdzieś daleko, hen przed nami, widać figowy gaj- złudną projekcję życia.

Bo nas otacza tylko suchość, piasek wiruje w powietrzu, poddusza. A obraz dalej trwa i trwa, nie ugina się po ciężarem przestrzeni.

Te efekty, bardzo niezwykłe, są dla mnie zabójcze. Ja lubię figi, zieleń, życie… W Folie de Figue jest już tylko nieodległa śmierć. Piasek wypełni płuca, a figowy gaj zostanie tylko wspomnieniem konającego. Nie dla mnie ta figa… Nie dla mnie to szaleństwo…

Nuty: liście figowe, bergamota, świeże figi, kora figowca, drzewo cedrowe.
Rok powstania: 2007
Twórca: b.d.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments