Perfumy marki Thierry Mugler znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Na wielu forach pisałem o męskim sztandarze Muglera jak o największym koszmarze. Postanowiłem zmierzyć się z dawnymi przykrościami, choć nie było to starcie łatwe i przyjemne. O ile klasyczny Anioł zdobył mnie szturmem już jako 15-latka, to wersja męska ugrzęzła w mizerii palonej słodyczy.

Nie rozumiem jak można się zachwycać zapachem drag queen w krematorium. Lawenda, której nienawidzę panoszy się na początku i jeszcze kawa w wersji light, nawet można się posunąć do stwierdzenia, że bez grama kofeiny. Sam początek tych perfum jest nieznośnie kręcący w nosie. Ubolewam nad faktem, że jest to wrażenie bardzo niskich lotów. Rzut oka na piramidę i widać, że to pewnie zasługa mięty pieprzowej.
Ostra jazda zaczyna się później. W piecu włączają palniki. Zanim płomienie strawią trumnę i dojdą do ciała gwiazdy cioteksu, otrzymujemy zapach podduszonego ciała, które puchnie i resztek makijażu oraz depolimeryzującej peruki z podrzędnych tworzyw sztucznych. A*Men zaczyna mnie realnie przerażać. Krematoryjny plastik nie jest tym, co uważam za sztukę perfumeryjną.


Dalej nie jestem w stanie rozłożyć zapachu na nuty składowe. Nie czuję choćby cedru i piżma. Za to na pewno jest tonka, paczula i kawa. W zasadzie to te trzy nuty pałętają się od samego początku. A przy okazji pochwalę się, że rezinoid bobu Tonka pachnie bardzo podobnie do A*Mena w pewnych obszarach i powiązania zauważyć powinien nawet mało wprawiony nos.
Niestety nie doczekałem się spopielenia zwłok. Drag queen jest lekko zwęglona od spodu, ale sztuczne cycki z wierzchu tylko się rozlały pod skórą tworząc dwa kotlety. Peruka w części się ulotniła. Efektem końcowym jest śmieszny i żałosny widok. Przerażający również. A*Men to karykatura perfum dla stereotypowego homoseksualisty.
Paradoksem może się wydawać chęć kupna jakiejś małej miniaturki lub trzydziestki. Nie można mimo wszystko odmówić braku potencjału tej kompozycji. Może kiedyś mnie czymś pozytywnym zaskoczy.
Nuty: bergamota, lawenda, kolendra, mięta pieprzowa, drzewo cedrowe, paczula, styraks, bób Tonka, piżmo, kawa (mówi się tudzież o karmelu, czekoladzie i aldehydach)
Rok powstania: 1996
Twórca: Jacques Huclier