22 maja 2009

Balmain, Ambre Gris

Jeśli ktokolwiek po nazwie przypuszcza, że są to wymiociny kaszalota to się myli. Absolutnie nie ma tu nic z Ambre Sultan, ani innych topowych ambr. Siła Ambre Gris tkwi gdzie indziej. To bardzo mało znany zapach w Polsce, na świecie również zeszłoroczna premiera Balmain nie obiła się szerokim echem. Szkoda, bo perfumy same w sobie są bardzo dobre – i sam zapach, i flakon. Z założenia przeznaczone dla kobiety, ale jakoś wielce nie odbiegają od uniseksualnych dróg.

Szarej ambry tu jak na lekarstwo, ale trudno wychwycić, co tak właściwie decyduje o charakterze Ambre Gris. Pewnikiem jest drzewo gwajakowe w słodkiej, lekko przydymionej odsłonie. Czy podobne do tego z Gaiac`a? W części na pewno, choć kompozycja Micallef była ucharakteryzowana słońcem i ciepłem w przeciwieństwie do zapachu Balmain, który jest zimną słodyczą i nie tak monotematyczną jak wyżej wspomniany.

W sieci skojarzeń doszedłem do dość odważnego wniosku. Może to szaleństwo, ale Ambre Gris to coś co mogłoby powstać ze zmieszania czarnej Manii i Nu z kroplą Gaiac`a na wierzchu. Pełne elegancji a jednocześnie nieprzewidywalne przyprawy, palone kwiaty i wszechobecny mróz, a na koniec kropla słonecznego ognia z dzieła Micallef. Zmieszano rzeczy genialne i otrzymano rzecz bardzo dobrą. Bądźmy jednak szczerzy, Ambre Gris nie jest w stanie wspiąć się na wyżyny wyznaczone przez Nu i Gaiac`a, o podniebnych szczytach Manii nie wspominając. To żaden dyshonor. Wciąż mówimy o perfumeryjnej sztuce.

Zapomniałbym niemal o bazie, a jest o czym mówić w tym przypadku. Mimo że są tu nielubiane przez mnie białe piżma to całość układa się niezmiernie wdzięcznie. Cynamon wszedł w drzewne naczynia i dopiero na tym etapie czuć słodką ambrę, ujętą w zdecydowanie nie-kaszalowaty sposób. Drzewnie, słodko i ambrowo- jest więc ok. Kiedy Ambre Gris znika z ciała, pozostawia bardzo przyjemne wrażenie- na tyle dobre, że 10 ml mógłbym mieć- tym bardziej, że cena niezmiernie zachęcająca.

Nuty: pieprz, cynamon, mirra, skąpane w dymie drzewo gwajakowe, benzoin, nieśmiertelnik, tuberoza, białe piżma, szara ambra
Rok powstania: 2008
Twórca: Guillaume Flavigny

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
vinou
14 lat temu

Tworca tych perfum jest Guillaume Flavigny. Prawda jest, ze rzadko mowi sie o Ambre Gris i rzadko sie je czuje, ale to akurat dosc czeste zjawisko z Balmain. Swoja droga tez bardzo mi sie podobaja.

Marcin Budzyk
14 lat temu

Bardzo dziękuję za informację o twórcy. Już lecę uzupełnić wpis.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Panie Marcinie, moja prośba dotyczy przybliżenia mi Pana wrażeń odnośnie zapachu – Balmain, Miss Balmain. Noszę się z zamiarem kupna … czytałam recenzje, znam skład, ale nie ukrywam, że opinia Pana byłaby pomocna. Katarzyna

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Dla mnie Ambre Gris jest cudowny.Myślałam,że to jakaś klasyczna,stara piękność,a to nowe jest.Tym bardziej brawo,a nawet standing ovation:)
Kasia z P-nia

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Boski zapach!!!!

Marcin Budzyk
11 lat temu

To prawda. Na pewno wyjątkowy.

Gudrun S.
11 lat temu

Kupiłam dwa tygodnie temu w zasadzie w ciemno (obczytałam się tylko:). Czułam, że taka baza współgrać będzie z moją skórą i nie pomyliłam się. Zapach jest – jak dla mnie – dość delikatny, ale o niesamowitej trwałości (uważam to za zaletę). Interesujący na każdym etapie i lubię go właśnie jako całość. Baza najbardziej mnie z początku zachwyciła, bo przypomniała tę z męskiej Eau des Baux – ciągnie się smugą, taką dymną gładką słodkością… a skład obu baz odmienny:)
Szara Ambra nie jest tak migotliwa jak np. klasyczny Shalimar albo zaskakująca jak Soir de Paris. Jest skomponowana zachwycająco – są to nuty, które wspaniale harmonizują ze sobą nie nudząc nosa.
Powidoki czy raczej "potchnienia" zapachu towarzyszą mi przez wiele godzin.
Nie jest to dla mnie zapach oszałamiający, nieziemski – używam go raczej na co dzień. To jest dla mnie sposób na codzienne piękno:)
Teraz chciałabym poznać Carbone de Balmain. Wiem, wiem, że to zapach raczej męski…

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Nie znam zapachu, ale jak czytam jego nuty myślę że to coś dla mnie 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Pełna hipnoza…

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

a czy ten zapach możebyć używany również przez mężczyzn? tak, tak wiem, ze Amber Gris jest dedykowany dla kobiet, ale skład na moje oko i nos mógłby całkiem nieźle leżeć na męskiej skórze. Czy jest to jednak ewidentnie kobiecy zapach?

Tomek Kuszej
9 lat temu

ja mam podobne pytanie jak kolega powyżej, ale również w stosunku do Ambre Sultan. Zresztą wielu perfiumowych bloggerów uważa tez zapach za uniseks, a wielu topowych perfumiarzy jak np. Mark Buxton wgl nie uznaje podziału na perfum męskie i damskie. Ciekaw jestem Twojej opinii w tym temacie Marcinie.

Marcin Budzyk
9 lat temu

Ambre Sultan to typowy uniseks. Nawet bardziej męski niż damskie.

Ambre Gris to zapach damski, ale wydaje mi się, że na niektórych męskich skórach powinien się ciekawie i bardziej męsko ułożyć.

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

jestem szczęśliwą posiadaczką, kupiłam w ciemno po przeczytaniu recenzji Pana Marcina. To są już trzecie perfumy, kupione tylko ze względu/lub na bazie opisu zamieszczonego na pana stronie… Balmain są genialne! trochę męskie, ciepłe ale z pazurem w tle. strzał w 10tkę 🙂 dziękuję, za Pana genialne opisy 🙂 pozdrawiam serdecznie.

Unknown
7 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez autora.

Magdalena Kurzawa
7 lat temu

Ambre Gris to jeden z moich ulubionych zapachów. Dla mnie idealny na jesień i zimę, przyjemnie otula. Na stałe zagościł w mojej kolekcji perfum 🙂