28 października 2009

Divine, Eau Divine

Ten zapach ma być pierwszym typowym uniseksem zrobionym przez Divine i ich dziewiątą kompozycją. Nie wiem co było inspiracją, nie wiem jaki był cel, ani jakie były możliwości. Nie wiem dlaczego zdecydowano się na lansowanie w półroczu zimnym i ciemnym (przynajmniej dla mieszkańców półkuli północnej). Eau Divine to kolejna lekka odsłona niszy. Na pewno nie jest to zapach na poziomie L`Eau de l`Hermine marki Lostmarch.

Prawdę mówiąc wciąż zastanawiam się jaki był tej kreacji. Zapach pachnie ogórkami w najbardziej beznadziejnym wydaniu. Nuda i nędza chciałoby się powiedzieć, ale z drugiej strony czego można oczekiwać po perfumach z „Eau” w nazwie? Bez zagłębiania się w skład było wiadomo czym będzie to pachnieć.

Mimo wszystko napiszę ciut o samych nutach. Ogór jest bezsprzecznie. Obok leży kwiat pomarańczy w wersji lajtowej i rozwodnionej (absolutnie nic wspólnego z Lutensem nie ma). I tyle. Zadeklarowane nuty na luckyscent.com błyszczą labdanum, przyprawami, ambrą, piżmem… Nic z tego. Jest tylko porażka. Żeby chociaż ten ogór był jakiś porządny, ale tu nie ma nawet za co złapać. Eau Divine jest jakieś takie sflaczałe.

Nuty: badian, imbir, kardamon, mandarynka, gałka muszkatołowa, kwiat pomarańczy, fiołek, ambra, labdanum, piżmo
Ocena ogólna: 2,5/10
Rok powstania: 2009
Twórca: b.d.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments