25 lutego 2010

Joop!, Berlin

To jedne z tych perfum, które powstały przez zdarzenie. Nie mógł niemiecki koncern a przede wszystkim brandenburski człowiek, powstrzymać się przed uczczeniem rozwalającego się muru w podzielonym mieście. Berlin to bez wątpienia perfumy bardziej dworskie niż wynika to z czasu powstania. Bardziej retro, ale nie do końca. Nie do końca, bo jednak przemycono modernistyczną myśl ułożenia składników tworząc ni to szypr, ni to kwiat. A może słuszniej napisać, że i jedno, i drugie?

Kiedy w moje ręce trafiła butelka tych perfum nie wiedziałem o co chodzi. Nie rozumiałem tych wszystkich dzikich zawodzeń, że Berlin został wycofany. Przeszła mi wówczas przez myśl babcia w świeżej pościeli i wazon nieopodal. Coś w tym jest. To skojarzenie z czystością jest wpisane w tę kompozycję, ale jednocześnie daje podstawy do mylnego, powierzchniowego osądu. W moim przypadku podobnie było z Venezią, a Berlin jest do niej podobny. Paradoksalnie oba są zapachami miast, oba powstały w tym samym czasie i wreszcie oba mają charakterystyczny rdzeń składników. Tak, Venezia i Berlin są jak brat i siostra. Problem jest taki, że tam gdzie w dziele Biagiotti była krew i uderzenie, tutaj jest tylko mydlana biel przyprószona pyłkiem. Dopiero głębiej, dalej czuć ciepły powiew kwiatów, szypr wychodzi zza pazuchy oraz moja ulubiona baletnica. Śliwka tańcząca na ciepłych deskach grzanych promykami ambry i wanilii, z szalem na ramionach, wygina się świętując wolność. Jest dobrze, nawet bardzo. Są jednak chwile, kiedy Berlin pada pod naporem kwiatowych esencji, ginie wśród płatków i wtedy robi się niefajnie. Całe przedstawienie zostaje zgniecione do małej kulki rzuconej w wór kwiatów. A tych jest dużo, bo i tuberoza, i jaśmin, i heliotrop, i ylang-ylang, i konwalia, i róża, i pewnie parę innych. Za dużo.

Czas dobija. Po obiecującym wstępie rozpoczyna się nierówne zejście w dół. Tendencja jest stała, choć nagły wybryk śliwki jest fantastyczny. Może Berlin nie jest dziełem sztuki perfumeryjnej, ale rozumiem osoby, dla których decyzja o wycofaniu była perfumeryjną tragedią. Mówienie, że to „perfumy w dobrym stylu” jest jednak naciąganiem faktów. Tak nie jest.

Nuty: brzoskwinia, bergamota, śliwka, goździk, róża, heliotrop, ylang-ylang, konwalia, tuberoza, jaśmin, irys, drzewo sandałowe, bób tonka, ambra, piżmo, benzoin, wanilia, karmel, drzewo cedrowe
Rok powstania: 1991
Twórca: b.d.

Fot. nr 2 pochodzi z i.dailymail.co.uk

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Patrycja
Patrycja
1 rok temu

Czy poleca Pan jakieś inne perfumy, obecnie dostępne, które w podobny sposób podają nuty śliwki i goździka jak w „Joop! Berlin”?

Ostatnio edytowano 1 rok temu przez Patrycja