6 marca 2010

Nasomatto, China White

Biały ceramiczny korek z daleko ostrzega prze nietypowością perfum Gualtieri’ego. Smaczku dodaje brak nut, lecz przede wszystkim nazwa. Nie mam żadnych zastrzeżeń do China White, heroina też pewnie może stać się natchnieniem a nadanie jej imienia perfumom nie traktuję jako kontrowersyjności. Były „Pałacowe Dziwki” to i „China White” może być.

Zapach jest przede wszystkim piżmowy w pierwotnej formie. Oczywiście nie jest to animalne, ostre piżmo znane z co poniektórych rzeczy na temat jak Musc Ravageur czy Muscs Koublai Khan. Poza tym tutaj jest to tylko białe prześcieradło, na którym położono wielkie ilości innych składników. Nie mam zamiaru się wymądrzać i pisać, że czuję to i tamto, bo tak nie jest. Oprócz piżma widzę tylko wetiwer i jakąś bliżej nieokreśloną kwiatową nutę. Paradoksalnie, mimo białego prześcieradła, China White nie zbliża się do akordów czystości i schludności. Po ciepłym, lekko słodkim początku pada w objęcia dworca kolejowego, niby zadbanego, ale z tą charakterystyczną metalową wonią lizolu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ogólne wrażenie jest najbardziej pozytywne. Czas pokazuje w tej kompozycji słony ciemnozielony składnik, pewnie wetiwer. Przekaz robi się bardzo emocjonalny, choć nie do końca potrafię połączyć wrażenie czystości z metalem i wetiwerem. Jednakże mogę tu jakieś tragiczne obrazy przywoływać, gdzie stary człowiek wychodzi ze szpitala i idzie prosto na dworzec, by tam zamieszkać. Silenie się na budowę zbyt realnego świata skojarzeń w tym wypadku nie jest dobrym pomysłem.

Bo China White ma coś z perfum ery postindustrialnej, z Antymaterii LesNez, z Molekuł, z Odorów Comme des Garcons i ze Spiritus/Land. Z tego ostatniego nawet całkiem sporo, to ten sam rozpuszczalnik i te same kwiaty. W kategoriach „arcydzieła sztuki perfumeryjnej” nie wolno ocenić nisko tej kompozycji, bo tak po prostu nie jest. Wspaniałe przejścia, ledwo wyczuwalne pojedyncze nuty, które budują bogate akordy, dobra trwałość i przemyślany wizerunek. To wszystko skłania mnie to przyznania tym perfumom czołowego miejsca w dorobku Nasomatto.

Nuty: akordy kwiatowe i drzewne
Rok powstania: 2008
Twórca: Alessandro Gualtieri

Fot. nr 2 z dobamboo.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Brisken
10 lat temu

Odlewka przetestowana bardzo mi przypadl do gustu na liscie zyczen, zapach z pazurem moze jesienia cala butelczka nie jestem jeszcze pewna , dla mnie podobnie pachna : Straight to the Heaven Kilian i Scent C.National

Monika
Monika
5 miesięcy temu

pierwszy niuch i tragedia- ból głowy …. . Próbka schowana do szuflady. Po kilku dniach przy wyjmowaniu czegoś z szuflady rozprzestrzenił się piękny piżmowy zapach…. . Czyżby to ten sam? 2 psiknięcia i pozostawiony na skórze, na dłużej …. tak to ten, kupiłam buteleczkę i jest mi z nim cudownie!!!