16 maja 2010

Nez a Nez L’Hetre Reve

Wstyd się przyznać, że to dopiero pierwszy zapach Nez a Nez jaki opisuję, ale jakoś nie miałem czasu wziąć się za próbki, których jest tak dużo, że zawsze spadały na „później”. Dziś drogą losowania padło na L’Hetre Reve. Padło chyba szczęśliwie, bo wrażenia wstrzyknięte w nos zostały z końską dawką. No i ta nazwa, którą przetłumaczyć można jako „sen o bukowym drewnie” a bardziej jako „marzenie” lub „wyobrażenie”. Szkoda, że nie pamiętam jak pachnie. Muszę zaufać na słowo twórczyni.

Palący posmak żrącego eugenolu rozpoczyna drewnianą wizję. Tam, gdzie cynamon i goździki tworzyły sklepienie miękkiego, bardzo słodkiego przybytku tutaj jest krajobraz po Wrath of God. Bo to nie Organza Indecence, nie Słoń, nie zielony sorbet cynamonowy i nie Rousse Lutensa. Tutaj jest tylko bezkresna polana zeschniętych, sczerniałych drzew bez liści, utopionych w pełnym goryczy olejku z goździków i kory cynamonowca (swoją drogą pod względem chemicznym oba są dość podobne i w obu podstawą jest eugenol). Tak skonstruowane preludium nie jest wymarzonym słodkim snem a raczej koszmarem, który jednak ma w sobie coś co zachwyca. Powodująca refleksję groza i cisza, niczym w miejscu po katastrofie, są na swój sposób właściwe w tej kompozycji. Można to trochę porównać do Zagorska, który wielu ludziom kojarzy się z wymarłym miastem i ze smutkiem a mimo to są nim oczarowani. Oczywiście oba zapachy na płaszczyźnie olfaktorycznej nie mają ze sobą prawie nic wspólnego, ale emocje jakie niosą są więcej niż siostrzane.

Trudno nie zarzucić brzydoty L’Hetre Reve, bo na każdym etapie swojego życia bierze składniki bardzo ekspresyjne, mieli w swojej smoczej paszczy, wysysa każdy gram radości, zieleni, słodyczy i wypluwa palące strzępy. Na szczęście później pokazuje jakieś ludzkie odbicie, popioły się rozstępują i nagle wyskakuje wielka śliwa. Pomarszczona, uginająca się pod ciężarem nieba, częściowo zasuszona a od spodu podgniła wetiwerowo-paczulową mazią. Po raz kolejny powinienem napisać, że „marzenie o buku” to parodia, brzydka i płytka, ale nie mogę. Ten turpizm wykazuje moc hipnozy, przyciąga nos raz po raz i nie pozwala przestać. W końcu, po dobrych bitych paru godzinach L’Hetre Reve wchodzi z terminalną fazę drzewną, o dziwo ładną i nietrującą. Obite skórą drewno posiada wystarczający zasób glukozy, żeby być uznanym za słodkie, lekko waniliowe, trochę różane. W nutach odnajdziemy aromat porto, który często opisywany jest jako dębowy, właśnie waniliowy i nad wyraz korzenny. Coś w tym jest jak widać.

Oby nie były to dobre złego początki, bo jeśli Nez a Nez utrzyma taki poziom to można się spodziewać rarytasów na wielką skalę. Co prawda, nie wyobrażam sobie, żeby buk pachniał jak L’Hetre Reve, ale to przecież bez znaczenia, bo zapach jest więcej niż ciekawy, mimo że bije brzydotą po nosie a początkowe fazy stanowią tego apogeum. Dostępny jako 100mL woda perfumowana.

Nuty: anyż, mandarynka, cynamon, goździki, drzewo sandałowe, wetiwer, paczula, śliwka, wisteria, drzewo cedrowe, drzewo gwajakowe, jacaranda, skóra, piżmo, porto
Rok powstania: 2007
Twórca: Karine Chevallier
Dostępność i cena: tylko z zagranicznych perfumeriach, np. LuckyScent.com (165$/100mL) oraz Aus Liebe Zum Duft (98E/100mL)

Fot. nr 2 z s.ngeo.com
Fot. nr 3 z photos.staypoland.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Brzmi rewelacyjnie ! Szkoda, że pachnidło to nie jest dystrybuowane w Polsce, bo z tego co piszesz wnioskuję, że zapach mógłby bardzo mi przypaść do gustu. A jak jest z trwałością L'Hetre Reve ?

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Marcinie, niekoniecznie musisz publikować niniejszy komentarz, ale zaspokój proszę mój głód informacji, i napisz jak z trwałością L'Hetre Reve. Nie ukrywam bowiem, że Twoja recenzja tego zapachu szalenie rozbudziła moją wyobraźnię. Sorry,że Cię monituję, ale ta informacja ma dla mnie znaczenie. Twoje recenzje są profesjonalne i rzetelne, ale czasami brakuje mi w nich takich własnie informacji, chociaż ostatnimi czasy to się zmienia. A jak oceniasz L'Hetre Reve z perspektywy roku ?
Pozdrawiam –
Cookie

Marcin Budzyk
13 lat temu

Hej. Z tego co pamiętam, to zapach nawet nie jest trwały, ale baaaardzo trwały. I raczej killerowaty. To pewnie wina mnóstwa składników, które mają definicyjne właściwości utrwalające. :)Pozdrawiam.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

No to przepadłem z kretesem… Noszę się bowiem z zamiarem nabycia L'Hetre Reve w " ciemno ". Trochę się obawiam, ale jak to mawiają anglosasi, " no risk, no fun " ( ha,ha,ha ). Upatruję w tym pachnidle mojego perfumeryjnego Świętego Graal'a. Zrobiłem mały rekonesans, i dostępny jest na Lucky Scent za kwotę która na szczęście nie zwala z nóg, chociaż naturalnie nie należy do najniższych ( 165 $ ). Tak czy owak dziękuję za informację w sprawie trwałości, bo szczerze mówiąc Twoja recenzja nie dawała mi spokoju od ponad roku, tak rozbudziła moją wyobraźnię. Jak już nabędę, to naturalnie podzielę się wrażeniami.
Pozdrawiam –
Cookie