9 czerwca 2010

Les Parfums de Rosine Une Rose au Bord de la Mer

Zapach miał polską premierę zaledwie kilkanaście godzin temu, kiedy Marie-Helen prezentowała go podczas „Wieczoru pod Różami” w perfumerii Quality w Blue City. Une Rose au Bord de la Mer to z założenia kompozycja lekka, świeża i przeznaczona na nadchodzące dni. W pewien sposób podziwiam odwagę, aby z tak intensywnego kwiatu jakim jest róża, wyprodukować wodę odświeżającą (Eau Fraiche). Zlepek nut hesperydowych, chemicznych akordów świeżości, innych kwiatów i utrwalaczy okazał się się średni. Perfumy nie wodzą na pokuszenie jak inne kompozycje marki a przez to nie zwracają na siebie uwagi poza długą nazwą rzecz jasna.

Początek typowo świeży, dość naturalny, ale nie niezwykły- a tego oczekiwałem. Na plus zaliczyć trzeba swoiste roziskrzenie, żywe molekuły, które nie pozwalają wpaść kompozycji w akordy retro. Przejścia między głową, sercem i bazą są zrobione bardzo dobrze, więc zapach można uznać za stonowany i raczej szepczący niż krzyczący. Z mobilnego początku wpada jednak w głuche, bardzo proste nuty różane, które są klasyczne do bólu. Ten goły kwiat może przeszkadzać, choć podkreślony jest jakimś białym syntetycznym stworkiem. Coś jak róża rosnąca na szklanej wacie. W sumie na zapach nie ma to kolosalnego wpływu, bo po prostu jest, i tyle. Bazy jako takiej nie czuję, ale zwracam uwagę na to co pisałem parę linijek wyżej. Une Rose au Bord de la Mer to zapach z kapitalnymi przejściami, które spokojnie odsłaniają kolejne nuty. W przypadku bazy mamy do czynienia bardziej ze znikaniem nut wcześniejszych niż z kreacją nowych. Deklarowane ambry, piżma i czystki mogły zostać po prostu wsunięte pod dywan i spełniać swoją rolę jako niewidoczni kierowcy.

Perfumy solidne, ale bez rewelacji. Może Les Parfums de Rosine kończą się pomysły, choć z drugiej strony wedle tego co mówiła Marie-Helen jest to niemal niemożliwe (ale o tym w niedalekiej przyszłości). Jak kto szuka lekkiej róży to może ją tu znaleźć, ale jak szuka czegoś ponadprzeciętnego to raczej odradzam Une Rose au Bord de la Mer.

Nuty: neroli, bergamotka, róża, neroli, mandarynka, woda morska, nieśmiertelnik, jaśmin, labdanum, ambra, ambrette, piżmo
Rok powstania: 2010
Twórca: Francois Robert
Dostępność i cena: edycja limitowana dostępna w perfumerii Quality Missala; 100 mL kosztuje 295zł.

Fot. nr 2 z photos.somd.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments