Tauer przedstawił swoją kolejną róża. W porównaniu do ostatniej premiery Eau d’Epices, ta prezentuje się dużo okazalej. Powiem więcej- jest to obowiązkowa kompozycja do poznania przez każdego, kto interesuje się perfumami. Dlaczego? Czegoś podobnego do tej róży jeszcze nie było. Nigdy. Tauer użył co prawda dość oklepanego duetu malina-różą, ale sposób ułożenia, towarzystwo innych nut i siła tej kompozycji sprawiają, że o wtórności mowy być nie może.
Ostatnio jestem na fali owocowych, słodkich zapachów z malinami, śliwkami i porzeczkami w roli głównej. Jeśli są połączone z róża to jeszcze lepiej, bo wtedy efekt staje się pełny (tak jak w opisywanym przeze mnie Quel Amour Eau Parfumee). O ile propozycje innych producentów w tej materii bywają ujmujące i ciekawe, o tyle Tauer postawił na delikatną kreację brzydoty tych składników. Choć może „brzydota” to złe słowo, ponieważ Une Rose Vermeille bardziej się materializuje w klimatach dzikich grządek w środku lasu. O północy. Kompozycja jest ciemna, bardzo zawiesista. Słodycz malin oblepia każdy kąt obrazu, trochę nawet go unieruchamia, ale równolegle od tego czuć sterylną nutę lawendowo-cytrynową, podbitą kanalizacyjnym fiołkiem… Jeśli komuś kojarzy się to ze świeżo wysprzątaną łazienką, w której nie działa dobrze syfon przy wannie to jest „ok”.
Perfumy są ciężkie, obtoczone w róży i syropie malinowym, ale jednocześnie przecinane druciakiem i delikatnym zapachem fiołka… Wow! Udało się dziecko Tauerowi i to bardzo. Une Rose Vermeille to chyba najbardziej ekscentryczna z róż jakie znam- a uwierzcie mi, znam ich sporo.
Nuty: róża, malina, cytryna, bergamota, lawenda, fiołek, wanilia, drzewo sandałowe, bób tonka, ambra
Rok powstania: 2010
Twórca: Andy Tauer
Cena, dostępność, linia: 130 $ za 30 mL wody perfumowanej; produkt niebawem będzie dostępny w polskiej perfumerii GaliLu
Fot. nr 2 z fineartamerica.com