17 września 2010

U Tauera dużo się dzieje… kadzidło, przyprawy i drwa lecą…

Nie tak dawno pojawiła się druga interpretacja róży- Carillon pour un Ange (której recenzja nie jest umieszczona na NMP z powodu mojego lenistwa), a na Pitti we Florencji Andy zaprezentował dwa nowe, od dawna oczekiwane zapachy. O ile kolejna róża- Une Rose Vermeille zbudza średnie pożądania, o tyle Eau d’Epices zapowiada się na jedną z najciekawszych premier roku. Mariaż kadzidła frankońskiego i przypraw ma zostać położony na bazie z ambry, wetiweru i żywicy labdanum. Jest tutaj też charakterystyczny znak Tauera- irys. Już sobie wyobrażam te cynamonowe chmury podszyte lekkim akordem gryzącego chloru i mnóstwem kadzidła. Zestaw tauerowych próbek od jakiegoś czasu leży na moim biurku- jeszcze ciepły od toskańskiego słońca. Póki co ich nie testowałem, ale w niedługim czasie obiecuję relację. Oczywiście lada chwila perfumy będą dostępne w Warszawie, lecz mogę Was zapewnić, że na tym rewelacje się nie skończą. Oprócz wspomnianych już na blogu premier będzie się dużo działo innych rzeczy, nie tylko w GaliLu, ale ogólnie w stolicy i nie tylko stolicy.

A przy okazji Tauera muszę powiedzieć, że jego nowa butelka do serii Homage jest po prostu kapitalna. Oczy mnie oszukują, czy w niej pływa mnóstwo szklanych elementów?

Fot. nr 1 z podkowalesna.com
Fot. nr 3 z extrait.it

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bendigo
14 lat temu

Faktycznie butelka niezwykła.

fqjcior
14 lat temu

Dla ścisłości "Carillion Pour Un Ange" nie jest kolejną interpretacją róży, lecz efektem kilkuletniej pracy Tauera nad zapachem z konwalią w roli głównej. Druga róża Tauera to faktycznie "Une Rose Vermeille".
Jeśli chodzi o "Eau D'Epices" to testuję je obecnie i przyznam, że jestem nieco zaskoczony. Spodziewałem się czegoś w klimacie "Arabie" Lutensa. Andy jednak zmiksował przyprawy z kadzidłami i kwiatami. W efekcie powstała kompozycja rzeczywiście przyprawowa, ale niesłodka, nieco wytrawna, z klasyczną już tauerowską bazą znaną z innych jego kompozycji. Na pewno intrygująca i na swój sposób piękna, choć nie tak urocza jak jego "Orange Star".

Jeśli chodzi o flakon, to faktycznie wewnątrz umieszczone są szklane "paciorki", które Tauer porównuje do cząsteczek ambry.

Marcin Budzyk
14 lat temu

Owszem, ale ludzie piszą, że jest tam jedną z głównych twarzy zapachu. Skoro więc trzy pod rząd są różanymi w dużym stopniu to nie wydaje mi się błędem pisanie o interpretacji róży. To coś takiego jak 3 Fleurs PdE, które są powszechnie uważane za różaną interpretację.

Marcin Budzyk
14 lat temu

A przy okazji widzę, że czytasz jego bloga??? Tak naprawdę Andy tego nie powie, ale podejrzewam, że paciorki są we flakonie o pojemności 50 mL. Koszt wylewania nowego o pojemności 30 mL byłby olbrzymi, a tak zmniejszył pojemność 50-tki. Prosto, tanio i efektownie.

fqjcior
14 lat temu

Tak czytam bloga Andy'ego.

Róża rzeczywiście jest w "Carillion", natomiast akord konwalii tu dominuje (wiem, bo testuję próbkę :-)) i to on odróżnia to pachnidło od obu "Une Rose…", w których rożany bukiet gra pierwsze skrzypce (choć na różnych bazach).
A propos butli (ladnej to fakt), to dokładnie to samo podejrzewam. Sprytnie i efektownie pomniejszył jej pojemność, bo koszt nowej formy jest na pewno nie mały.