Ja pier-do-lę! Zęby w ścianę jak nic i butla wetiweru L’Artisan’a zamiast wody mineralnej.
Coeur de Vetiver Sacre jest jednocześnie herbaciany, słodki, ostry, słony, kadzidlany, przyprawowy. Oszaleję, bo nie wiem jaki jest. Nie dał się poznać. Powalił na kolana. I gdyby go ukręcił Duchaufour to nie byłbym zaskoczony. A tu Karine Vinchon (na zdjęciu) na sterydach z gracją wkracza od elity perfumiarskiej. Powiedzmy sobie szczerzę, ale ta istota o wielu twarzach z powodzeniem może rywalizować z Like This Tildy Swinton w kategorii najlepszego pachnidła tego roku… a nawet nie tylko tego roku.
Wedle tego co mówi producent, Coeur de Vetiver Sacre ma być próbą zatrzymania Wschodu i Zachodu. Ma wyrażać wędrówkę do krańca świata. I właśnie wetiwer stał się kluczowym składnikiem do pokazania bajecznego bogactwa Orientu. Choć znowu nie jest wonnością bezwzględnie dominującą. Pierwszoplanową, to fakt, ale nie dominującą. Zresztą kogo to obchodzi?!
Ten zapach po prostu zjawisko. Od pierwszych herbacianych nut przez ciepłe zawijasy przypraw. Jest tu imbir, który jest ważną składową Like This. Oprócz niego ciepły, trochę przytępiony szafran. Jak kto jest fanem Safran Troublant to tutaj może się odnaleźć. Tym bardziej, że Coeur de Vetiver Sacre nie ma nic w sobie z wietrznego, morskiego malowidła. Nie jest podobny do żadnego ze znanych mi wetiwerów. Na chyba, że na drodze porównań zawieszę go gdzieś między Sycomore a Musc Ravageur.
Szczęka mi opada…
Flaszki dorobię się prędzej czy później, bo zapach jest po prostu wybitny. Po dość marnych, w moim odczuciu, ostatnich kreacjach Bertranda Duchaufour’a L’Artisan wreszcie wkracza na ścieżkę dawnych poczynań. Już kiedyś pisałem, że oprócz Editions de Parfums i Comme des Garcons jest to najbardziej wartościowa pod względem jakości produktów marka na świecie. Coeur de Vetiver Sacre potwierdza to w 100% procentach. Nie można mu przypisać konkretnych cech, ale w tym wszystkim nie jest rozbity ani, nie daj Bóg, nijaki. W każdym momencie jest bardzo „jakiś”, ale w tym słowie zawarte są liczne sprzeczności. Coś jak Słodko-Słony Madzi Gessler, gdzie obok świetnych ciach
serwowane są sałatki z najbardziej chrupiącą sałatą lodową jaką w życiu jadłem. Swoją drogą bardzo zapach L’Artisana pasuje mi do tego przybytku kulinarnej rozpusty.
Mimo że jest wetiwerem to tak jak ostatnie premiery (z Al Oudh i Havana Vanille na czele) łączy nutę tytułową z innymi składnikami. Prawdę mówiąc to w moim nosie roztacza płaszczyznę, na której pokazuje się imbir, szafran, wanilia, kadzidło i cała reszta, i domyślać się mogę jedynie chaszczy wetiwerii, które rosną pod nią w grząskiej, ciepłej glebie nasyconej pachnącymi składnikami. Są chwile, kiedy kompozycja wybrzmiewa przyprawową i dymną wanilią w stylu Musc Ravageur. W innej chwili nabiera słodko-zielonego, może ciut fizjologicznego charakteru co upodabnia go do wspomnianych wcześniej perfum Chanel- Sycomore.
Ogólnie mógłbym pisać o Coeur de Vetiver Sacre bez przerwy, ale to bez sensu. Ten zapach po prostu trzeba powąchać, bo nawet jeśli ktoś nie przepada za tymi klimatami to doceni pewnie samą grę składników. Tę zmienność. Te dymy. Tą słodycz i ciepłe błoto, w którym rośnie ostra trawa.
Po Tildzie to najwspanialsze tegoroczna premiera… Like This jednak nie pobiję, choć jak kupię sobie flachę to zweryfikuję…
Nuty: bergamota, czarna herbata, szafran, imbir, olibanum, wanilia, wetiwer, piżmo, żurawina, kolendra, kardamon, pomarańcza, pieprz, daktyle, morele, osmanthus, różą, fiołek, irys, drzewo cedrowe, bób tonka, estragon, drzewo sandałowe, drzewo gwajakowe, skóra, labdanum, ambrette, kastoreum, ambra
Rok powstania: 2010
Twórca: Karine Vinchon
Cena, dostępność, linia: 50 i 100 mL wody toaletowej, choć w warszawskiej perfumerii Quality dostępny tylko w pojemności 50 mL (280 zł)
Fot. nr 1 z missala.pl
Fot. nr 2 z collectingtokens.files.wordpress.com
Fot. nr 3 z cafleurebon.com
Fot. nr 4 z www.vetiver.org
Fot. nr 5 z mimifrouforu.com