Zapach zrobiony przez samą Olivię Giacobetti należy do serii Eau de Parfum Love i jest wykonany tylko z naturalnych składników. Reklamowany jest jako odtrutka na egzotyczne niebezpieczeństwo i perfumy, w których można wziąć ślub na Manhattanie. Mój stosunek do takich idei wyrażałem na łamach Nie Muzycznej wielokrotnie, więc nie będę się powtarzał. przejdę do meritum, czyli samej kompozycji.
Na początku za grosz nie przypomina kokosa. Czuć dorodne marchewki rosnące w jakiś zielskach. Dopiero po dobrym kwadrancie zapach wchodzi w tytułowe nuty, ale bez fajerwerków. Przypomina bardziej zmielone na miał wiórka, które ktoś wsypał do mleka z proszku. Kompozycja nie pachnie naturalnie. Z czasem z roztworu mleka i miału kokosowego zostaje odparowana woda i zaczyna się to wszystko robić pyliste, niemal niemożliwe do wytrzymania. Szczęści lub nie, że Love Coco jest wyjątkowo nietrwały i ucieka ze skóry po 2-3 godzinach. Nie moja bajka, choć kokos uwielbiam. Może w lecie będzie się na skórze zachowywał inaczej. Na pewno sprawdzę. Póki co jestem na nie.
Nuty: kolendra, mleko kokosowe, kokos, bób tonka, wanilia, drzewo cedrowe
Rok powstania: 2010
Twórca: Olivia Giacobetti
Cena, dostępność, linia: za 50 mL wody perfumowanej zapłacimy 325 zł w perfumerii Quality Missala
Fot. z fragrantica.com