19 marca 2011

Puredistance M — butwiejący pień i cynamonowy uśmiech

Jeśli marka debiutuje z okropnym, płaskim i tandetnym zapachem, który na dodatek potrafi kosztować kilka tysięcy dolarów, to do następnych jej projektów mam bardzo nieprzychylny stosunek. Tak było z Puredistance, których Puredistance I był kwiatowym potworkiem. Ale za to sprzedawany w krysztale Swarovskiego i ze złotą lub stalową wstawką. Cena na życzenie… jedynie 8000 zł za wersje skromniejszą.

Przeczytaj całość

A dziś stanęły przede mną ich najnowsze perfumy Puredistance M. Dalej koszmarnie drogie (750 zł/15 mL), ale przynajmniej ciekawiej się zapowiadające. Po pierwsze, jest to produkt uniseksowy, ale jednak wyraźnie ciążący w stronę mężczyzn. Po drugie, zawiera wiele interesujących składników, które powodują przyspieszone bicie serca „perfumofana”. Jest i wetiwer, i żywica labdanum, i nawet skóra jest. Przy okazji zwracam uwagę, że Puredistance M zawiera w sobie definicyjną i pełną piramidę kompozycji szyprowej. I tutaj babka na dwoje wróżyła, bo z jednej strony można pomyśleć, że zapach wtórny do bólu. Z drugiej, że jest dostał szansę na osiągnięcie szczytów w tej kategorii.

Zdradzę Wam, że kompozycja jest fenomenalna. Nie bije w twarz stertą ostrych noży i widelców, ale lekko bulgocze jak źródło. I już od samego początku nie trąci nudą. Od razu jest to czysty zapach lasu i skóry. W sumie zimny, krystaliczny wręcz. Puredistance M biega po obszarach, które możemy śmiało nazwać ciemnozielonymi i brązowymi. Pachnie elegancką ściółką, wilgotnym igliwiem, może nawet butwiejącym pniem. Przy tym wszystkim trzeba zauważyć, że jest też tam mężczyzna w garniturze. Czysty. Z wykrochmaloną koszulą. Czasami wysładza się w rytm wanilii i cynamonu, ale zazwyczaj trzyma chłodną, dość wytrawną formę. A do tego trwały jest, i to bardzo. Spokojnie 20 godzin trzyma się wyraźnie na ciele.

Ktoś mógłby zarzucić, że jest wtórny. Lecz nie jest. Posiada wyjątkową urodę i jest nieziemską interpretacją skórzanego szypru.

Nuty: bergamotka, limona, róża, jaśmin, mech dębowy, paczula, wetiwer, labdanum, skóra, wanilia, piżmo, cynamon
Rok powstania: 2010
Twórca: Roja Dove
Cena, dostępność, linia: za 17,5 mL czystych perfum zapłacimy w perfumerii Quality Missala 750 zł

Fot. nr 1 z pumiris.com
Fot. nr 2 z mk-dragon.deviantart.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
14 lat temu

Szkoda, że Quality nie wysyła próbek… 🙁
Widzę, że zapach bardzo, bardzo dobry.
Pozdrawiam, Iza.

Marcin Budzyk
14 lat temu

Ja się w sumie nie dziwię, bo wysyłanie takich próbek byłoby nieopłacalne.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Cześć !
Testowałem przed kilkoma dniami tę kompozycję i muszę przyznać, że robi kolosalne wrażenie. Jest to pełna inwencji współczesna interpretacja klimatów szyprowych, z wyraźną nutą skórzaną. Pachnidło jest bardzo złożone i po mistrzowsku wyegzekwowano poszczególne nuty, akordy i przejścia między nimi. Wielka klasa, ale bez nadęcia. Rzeczywiście M jak " Masterpiece ".
Pozdrawiam –
Cookie

Bartosz
Bartosz
3 lat temu

Czy można liczyć na recenzje innych zapachów od Puredistance? Chętnie poczytałbym Pańskie zdanie o Black, Aenotus czy Warszawie. Pozdrawiam!