Prada Candy znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
„Candy” znaczy „cukierek”. Nie ulegajmy jednak stereotypom. Nowa Prada nie jest zapachem po prostu „cukierkowym”. Co to, to nie. Sypie w nos mnóstwem złotych monet, błyszczy się w południowym słońcu, ocieka nadtopionym karmelem. Piękna po prostu jest, ale najpierw jeszcze o czymś innym. O butelce. Zazwyczaj ten aspekt…
Nic to jednak, jeśli zawiesimy nosy nad oparami Candy, które panoszą się nad skórą noszącego. Z początku to woń wcale nie słodka, a drzewna i wytrawna. Duży udział w kreacji początkowego wrażenia ma benzoin. To składnik, który używany jest przez perfumiarzy do nadawania kompozycjom skórzanego, ciepłego i trochę dymnego charakteru. W najnowszej Pradzie gra po prostu przepięknie. Później pojawia się trochę dysonansu za sprawą pudrowanych dropsów. Kwaśna nuta wywołuje niemal grymas na twarzy i jest zdecydowanie najsłabszym etapem w rozwoju tych perfum. Trwa jednak krócej niż godzinę, więc nie jest to wada dyskwalifikująca. W dodatku później ginie w magicznie mlecznym karmelu z dodatkiem mnóstwa puchatej wanilii. Akordy bazowe są rozkosznie ciepłe, anielskie i otulające. Tak może pachnieć kraina mlekiem i miodem płynąca. Warto zaznaczyć, że baza Candy trwa i trwa, niemal bez końca. Przy tym długim czasie jest też zaskakująco ekspresyjna, zmienna. Klimat ma ten sam, ale potrafi mile zamigotać na skórze nawet po całym dniu noszenia.
Prada to jedna z ostatnich (dużych) marek perfumerii selektywnej, która wciąż stawia na wysoką jakość walorów zapachowych swoich produktów przy świetnym marketingu. Obok niej w równym rzędzie Sisley, Chanel, Hermes i Chloe.
Nuty: benzoin, piżmo, karmel
Rok powstania: 2011
Twórca: Daniela Andrier
Cena, dostępność, linia: 30, 50 i 80 mL wody perfumowanej kosztuje odpowiednio 238, 319 i 419 zł w perfumerii Douglas
Trwałość: cały dzień
Fot. nr 1 z basenotes.net
Fot. nr 2 z layoutsparks.com