Ciekawa temperówka ;). |
Co z tego, że Avant Garde to popis gry magicznego składnika o drzewnej woni – ketonu o nazwie georgyon, który sprawia, że najnowszy zapach Lanvin pachnie przełamanym ołówkiem. Shyamala Maisondieu, twórczyni, mówi o zupełnie nowej jakości w łączeniu syntetyków i szlachetnych ingrediencji z natury. Ale cóż z tego? I tak jest do niczego!
Nikt nie nosi naszyjników ze złota rodzimego. Nikt nie ubiera się w płachty bawełny. Nikt nie je surowych ziaren jęczmienia. A Avant Garde to właśnie surowizna. W moim nosie to same ołówki. I to solidnie wysuszone, stare, wiele razy temperowane i przełamane dla wydzielenia jakiegokolwiek aromatu. Powiem więcej: to ołówki bardzo twarde, 10H jak nic. Wpadłem na ten pomysł, ponieważ brakuje…
Shot z kampanii. |
tłustych, węgielnych akordów, które mogłyby wprowadzić pożądane elementy w płaskie obszary tych perfum.
Na początku jakiś słabowity pieprz się pojawi. Później płaskostopie totalne. I w bazie ledwie wyjdzie coś słodszego i przykurzonego. Niestety końcówka została pozbawiona charakteru zupełnie i trudno tam wyróżnić jakiś tytoń, jakiś wetiwer czy cokolwiek innego. I to nie jest tak, że Avant Garde śmierdzi. On pachnie całkiem w porządku, ale nie ma mocy do wykrzesania jakichkolwiek emocji. Dla mnie to zapach dla nudnego urzędnika, który chce pachnieć jak swoje równie nudne biuro. Sorry…
Nuty: bergamotka, czarny pieprz, różowy pieprz, jałowiec, muszkat, kardamon, wosk pszczeli, lawenda, tytoń, wetiwer, benzoin i georgyon
Rok powstania: 2011
Twórca: Shyamala Maisondieu
Cena, dostępność, linia: jest już w Douglasach; ceny nie pamiętam
Trwałość: znośna; około 5-6 godzin
Fot. nr 1 z largemorningshow.blogspot.com
Fot. nr 2 z malemodelscene.net