![]() |
Okaleczony byk na początku corridy. |
Loewe 7 to zapach bestialskiego znęcania się nad zwierzętami, nieuzasadnionego okrucieństwa.
„Mężczyzna 7, torreador, pełen pasji, dumny z tego, kim jest i co robi.”
Więcej, twarzą Loewe 7 został Cayetano Rivera, matador, którego życiowym celem jest zabicie jak największej liczby byków i długie tortury na arenie przed ostatecznym wbiciem szabli w kark zwierzęcia. Zupełnie nie rozumiem, jak takie coś może być powodem do chwały i promocji perfum.
I to pomimo zapachu. Loewe 7 to pierwszy męski kadzidlak frankoński pełną gębą. Zawieszony jest między niszowym Zagorskiem a Kyoto. Idealnie pasuje do serii Incense marki Comme des Garcons. Co ciekawe, powstał z zaledwie siedmiu syntetycznych molekuł. Właśnie dlatego kompozycja pachnie prawie tak samo od początku do końca. Zresztą takie było zamierzenie twórców. Z tego też powodu trudno kwalifikować ten fakt jako dyshonor.
Nie wyobrażajcie sobie, że Loewe 7 jest tak podobny do Pięcioraczków, jak Zirh Ikon do Black Cashmere. On jest tak podobny do nich, jak kompozycja Szulca do zapachu Donny Karan. Łudząco podobny. Dopasowany klimatem w 100 %. To tak tytułem wyjaśnienia, żeby uzmysłowić, po jakich obszarach olfaktorycznych map się poruszamy.
![]() |
Loewe 7. |
Żywica olibanum jest tu bezdyskusyjnie pierwszoplanowym składnikiem. Dominacja tej ingrediencji jest bezdyskusyjna i kolosalna. Śmiem twierdzić, że zastosowano pachnącą molekułę o nazwie Fumenscens, którą otrzymujemy z destylacji gumy olibanowej. Ten składnik można określić mianem „ekstraktu z kadzidła frankońskiego”. Czysty pachnie obłędnie.
Dopiero w głębi dopatruję się klasycznej bazy tego typu perfum, czyli połączenia wetiweru, resztek pieprzu i drewna cedrowego. Udało się to znowu zrobić bez plastikowych konotacji za co należy się plus niemały. W składzie deklarowane są jeszcze kwiaty, jabłko i piżmo. Nie czuję żadnego z tych składników.
![]() |
Bohater japońskiej mangi z kataną w rękach. |
Zamiast tego tonę w atramencie. Akord, który do tej pory wykorzystano na szeroką skalę chyba tylko w Byredo M/Mink tutaj jest też wyraźnie wyczuwalny, ale osiągnięty inną drogą. Mniemam, że to efekt synergii kwiatów i rzeczonego jabłka. To za sprawą tej nuty Loewe 7 zyskuje metaliczny, minimalnie krwisty odcień. Szybkie ścięcie głowy kataną nie powoduje plam krwi na ostrzu, ale generuje subtelny świst powietrza. To obraz klucz.
Nuty: nuta kwiatowa (neroli, konwalia, róża), jabłko, olibanum, pieprz, drewno cedrowe, piżmo, wetiwer
Rok powstania: 2010
Twórca: Emilio Valeros
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna wyłącznie w perfumerii Sephora w dwóch pojemnościach: 50 i 100 mL.
Trwałość: średnia; około 5-6 godzin.
Fot. nr 1 z zieloni.osiedle.net
Fot. nr 2 z bellezapura.com
Fot. nr 3 z quizilla.teennick.com