Burberry Brit Summer 2012 znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Burberry Brit Summer 2012. |
Wielką popularność zdobyły klasyki Brit. Osobiście nie do końca podzielam zachwyt nad duetem, ale doceniam koncept. Dużo mniejszym szacunkiem darzę wszystkie letnie wariacje na temat klasyków (mówię tu ogólnie, a nie tylko o Burberry). Trend ten napawa mnie negatywnymi emocjami, ponieważ zazwyczaj polega na wydojeniu legendy i szybkim zysku. Kwestie samego zapachu schodzą tu na dziesiąty plan.
Tak właśnie jest w przypadku duetu Burberry Brit Summer 2012. Wersja for women jest płaczliwie słodka, syntetyczna do szpiku kości i kwaśna. Początek jest infantylny. Są tam jakieś cytruski, jakieś owocki, ale sklecone bez pomysłu. Za pewien plus można uznać dość wyraźną gruszkę. Pomijam tu fakt, że to owoc wyrosły tuż obok elektrowni w Fukushimie i z naturalnością niewiele ma wspólnego. Później Burberry Brit Summer 2012 for Women leci w piżmowo-kremowo, białe, laboratoryjne nutki. Do tego jest nietrwały, ale w przypadku takiej miernoty to zaleta.
Wersja męska jest lepsza, ale i tak tragedii nie uniknęła. To taka udawanka. Niby wetiwer, niby nuty drzewne, niby przyprawy. I ok – to wszystko tam jest. Prezentuje się to całkiem znośnie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zamiast obiecanej luksusowej czekolady dostajemy produkt czekoladopodobny. I również nietrwały jak wersja damska. Nie polecam!
Nuty Burberry Brit Summer 2012 for Women: gruszka, herbata, nuty cytrusowe, piwonia, migdały, ambra, piżmo
Nuty Burberry Brit Summer 2012 for Men: kardamon, imbir, cytrusy, drewno cedrowe, palisander, paczula, bób tonka, piżmo, wetiwer
Rok powstania: 2012
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa o pojemności 100 mL; cena chyba 199 zł (ale głowy nie dam)
Trwałość: bardzo słaba w przypadku obu wersji
Fot. nr 1 z nstperfume.com