Drugim, najciekawszym zapachem z waniliowej kolekcji M. Micallef jest Vanille Marine. Paradoksalnie dlatego, że nie jest zbyt „marine”. Szybki rzut nosa na nadgarstek przenosi nas na słoneczny taras (żeby wytłumaczyć nazwę możemy się umówić, że jest nad morzem 🙂 ), gdzie sączy się lodowaty sok porzeczkowy z cytryną. Kompozycja jest iskrząca, kwaśna, nie do końca jednak owocowa. Już od początku można tu zauważyć…
Bardzo charakterystyczną cechą wszystkich czterech zapachów z tej serii jest fakt, że możemy w nich wyczuć większość deklarowanych w składzie nut. I to z łatwością. W przypadku Vanille Marine są to porzeczka z cytryną na początku, kremowe i białe kwiaty w środku oraz ciepła, niemal mleczna baza złożona z drew i piżm. Trudności detekcyjne występują tylko w przypadku benzoinu i wanilii (o dziwo!).
Gdybym miał więcej czasu opisałbym ten zapach za pomocą większej ilości słów, ale go nie mam. W każdym razie wiedzcie, że połączenia pozornie mało niszowych składników są tu naprawdę interesujące.
Nuty: cytryna, czarna porzeczka, wanilia, nuta kwiatowa, piżmo, nuta drzewna, benzoin
Rok powstania: 2012
Twórca: Geoffrey Nejman
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana o pojemności 50 i 100 mL; ceny około 450 i 700 zł (jest już w PL, ale nie zapisałem cen)
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin