Perfumy marki Viktor &Rolf; znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Męski odpowiednik Flowerbomb… To nie mogło się nie udać. A biorąc pod uwagę, że kwiaty zastąpiono przyprawami… No cóż. Tak właśnie wygląda recepta na przebój.
I na coś wielkiego faktycznie się zapowiada po bogatym początku, gdzie czuć tony cynamonu, pieprzu i cytrusów. Pierwszy z wymienionym składników nie jest palący, ani gorzki. Bardziej przypomina mi korę utopioną w syropie z cytrusów.
Roztapiające się lody śmietankowe. |
Spicebomb na tym etapie jest szalenie słodki i przyprawowy. Jednak nie za bardzo, bo pewien ładunek świeżości wnosi czerwony pieprz. Ten początek faktycznie wart jest grzechu i pozwala upatrywać w kompozycji Viktor & Rolf wielkiego pachnidła.
Dużo gorzej dzieje się później. Po godzinie jesteśmy świadkami spadku mocy, wyczerpywania paliwa i awaryjnego lądowania. Projekcja zapachu na skórze staje się mała. Gdzieś coś biega, ale to raczej jakieś powidoki niż akcenty godne rozpatrywania i zachwytów. Jest słabowity tytoń. Głowę bym dał, że jest tonka i wanilia. Całość przypomina zapach roztopionych w lipcowy dzień i nieświeżych lodów śmietankowych z jakąś słodką polewą.
Zarówno polscy, jak i zagraniczni recenzenci często porównuję Spicebomb z Tobacco Vanille Toma Forda. Zestawienie to ma taki sam stopień prawdy jak połączenie Zirh Ikon i Black Cashmere Donna Karan… ;PPPPP
Nuty: elemi, pieprz, grejpfrut, bergamota, papryka, cynamon, szafran, skóra, tytoń, wetiwer
Rok powstania: 2011
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa; jeszcze niedostępna w Polsce
Trwałość: średnia; około 6-7 godzin
Fot. nr 2 z http://blog.foodnetwork.com