Cartier Declaration d’Un Soir znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Nie mam zbyt dużo czasu i sił, ale o tym zapachu muszę napisać. Muszę. Wart jest długiej recenzji i dokładnej uwagi. Niestety, tym razem będzie krótko.
Jak pachnie Declaration d’Un Soir? Dla mnie dużo lepiej niż klasyk. Jest pieprzny, bardzo pieprzny i kręcący w nosie. Nie jest to jednak przyprawa surowa, występująca solo. Tutaj całość leci z zielonej, lesistej podstawy. Skojarzenia z French Lover nie będą błędem, choć Cartier jest bardziej mokry i roślinny. Nie pachnie w prosty sposób drewnem, ale bardziej haczy o kamienne i mszyste nuty.
Z czasem ostre krawędzie zaokrąglają się. Pojawia się przyjemna nuta muszkatu. Zapach staje się ciepły, bardziej suchy i zmysłowy. Podoba mi się. Bardzo mi się podoba, choć nie wyczuwam deklarowanej w składzie róży. No i na żadnym z etapów życia nie jest to woń chemiczna. Wielkie brawa dla Mathilde Laurent. Kolejne zresztą, bo Baiser Vole też na nie zasłużyło.
Nuty: kminek, kardamon, czarny pieprz, gałka muszkatołowa, róża, drewno sandałowe
Rok powstania: 2012
Twórca: Mathilde Laurent
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa o pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 8 godzin
Fot. nr 1 z mat. producenta
Fot. nr 2 z wallbeez.com