Tuscany per Donna to zapach ubiegłej epoki perfumeryjnej. To niewątpliwe. Trudno jednak przejść obok niego obojętnie. Zwłaszcza jeśli przepada się za misternie utkaną mozaiką owoców na osnowie szlachetnego drewna. Całość oczywiście spowita jest w południowych klimatach Rochas Femme i legendarnej Venezii. To co wyróżnia kompozycję marki Aramis to soczyście zielony akord głowy. Moim pierwszym skojarzeniem był tropikalny las, noc i ciepły wiatr. Może to skojarzenie infantylne, ale coś w nim jest. Uwierzcie mi. Później pojawiają się bardziej świetliste elementy: zmysłowa brzoskwinia i likierowa śliwka. W tych tonach upodabnia się do Venezii, choć nie zyskuje miodowego, chropowatego akcentu. Tuscany per Donna jest bardziej miękkim zapachem. Bardziej zmysłowym.
Efekt ciepłego, cielistego wręcz woalu utrwala się w późniejszych minutach. Tu słuszniejszym porównaniem jest to do Femme hiszpańskiego domu mody Rochas. Ale znowu trzeba pamiętać, że perfumiarz marki Aramis nie podpierał się syntetykami zwierzęcymi. Aurę zmysłowości wykreował jedynie za pomocą miękkiego drewna sandałowego, wanilii i odrobiony, małej kropli palonego styraku. Dzięki temu Tuscany per Donna jest zapachem bardziej ruchomym. Zdaje się tańczyć na skórze.
Dochodzę do wniosku, że przełom lat 80. i 90. to był chyba jeden z najbardziej charakterystycznych, najbardziej „moich” okresów w historii perfumiarstwa. Z tego okresu podoba mi się większość perfum. I kiedy porównuje je do tego, co dziś się nam serwuje, to po prostu robi się smutno. W dzisiejszych perfumach trudno szukać wielowymiarowości, trudno szukać tej nieuchwytnej finezji. Szkoda tym większa, że te czasy już nie wrócą.
Nuty: hiacynt, brzoskwinia, mandarynka, śliwka, trawa, bergamotka, grejpfrut, jaśmin, fiołek, kwiat pomarańczy, goździk, kapryfolium, róża, konwalia, ylang ylang, drewno cedrowe, wanilia, piżmo, drewno sandałowe, styraks
Rok powstania: 1993
Twórca: c.d.
Cena, dostępność, linia: produkt wycofany z produkcji
Trwałość: słaba; około 3-4 godzin
Fot. nr 3 z iskrus.blogspot.com