Perfumy Rosabotanica już w sklepach. Wiosenne, soczyste róże pachną obłędnie, choć nie są bez wad.
Zapach jest tętnicy, zielony. Już od pierwszych nut czuć świeży aromat młodych liści i roślinny sok pulsujący w naczyniach łodyg. Jest rześko, ale niebanalnie. Fani perfum „wytarzanych w zielsku” powinni być w siódmym niebie. Równolegle do tej nuty, rozkwita tytułowa róża. Jest ciut słodka, ale bardziej kwaśna, nie do końca dojrzała i jeszcze w pąku. Nos podpowiada mi też, że w obrazie znalazłem nutę błotnisko-ziemną. Charakteryzuje ją nieco mineralne podbicie. Podoba mi się.
Całość nie sprawia natomiast wrażenia figowego. Według mnie to zieleń liściasta. Bez charakterystycznej dla figi mlecznej nuty. Przypomina mi się w tym miejscu genialna róża Yves Rocher – Moment de Bonheur. I muszę szczerze Wam napisać, że w bezpośrednim starciu Rosabotanica przegrywa ze znacznie tańszą konkurentką. Odnotuję jednak, że Balenciaga jest bardziej roziskrzona w sercu, bardziej kwaskowata i przez to bardziej nadająca się na wiosnę i lato. Nie mam wątpliwości, że to zasługa kardamonu, pomarańczy i grejpfruta. Przychodzi mi też do głowy określenie „niestabilna”. I to nie jest dyshonor.
Ujmą jest natomiast płaska końcówka. Nie udało się uzyskać w nowych perfumach pięknych szlifów znanych z serii Paris. Finisz jest mierny, niecharakterystyczny i masowo nijaki. Ale UWAGA! – według mnie Rosabotanica świetnie sprawdzi się jako woda kolońska lub perfumy na lato. Psikana w dużych ilościach i często zyskuje bardzo na urodzie. I przez to mam problem z oceną. Jeśli bym jej używał jako mgiełki (czyli często i dużo) to ocena mogłaby sięgnąć 8/10. Jeśli jako klasycznych perfum to 6/10 (baza niestety jest słaba). Niech będzie zatem…
Nuty: petitgrain, figa, kardamon, czerwony pieprz, hiacynt, róża, grejpfrut, paczula, wetiwer, drewno cedrowe, ambra
Rok premiery: 2014
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: słaba, około 3 godzin