Perris Monte Carlo Patchouli Nosy Be |
Perris Monte Carlo to może nie najstarsza marka perfum niszowych, ale na pewno wyróżniająca się klimatem swoich kompozycji oraz ich jakością. To dlatego do swojej pierwszej niszowej recenzji po wielu latach wybrałem Patchouli Nosy Be.
Z czym się kojarzą?
Zapach na pewno będzie łatwy do skojarzenia dla fanów nieco szerzej dostępnych produktów: Serge Lutens Borneo 1834 i Ambre Sultan czy Yves Rocher Neonatura Cocoon. Nie jest zaś kompozycją, którą można porównywać do typowych paczul znanych z portfolio niszowych firm (np. Santa Maria Novella Patchouli). Nie ma tu piwnicznej, zimnej nuty, która jest wyznacznikiem samego olejku paczulowego.
Jak pachną perfumy Patchouly Nosy Be?
Patchouli Nosy Be rozpoczyna się od razu paczulą sypką i kakaową, ciepłą. Obraz człowieka, który cały dzień spędził na przesypywaniu kopców ciemnego kakao, materializuje się przed oczami z łatwością. Żeby było nieco trudniej, trzeba napisać o bardzo charakterystycznej, rosołowo-ambrowej nucie, która jest wyraźna niemal od samego początku. Ambry w składzie Patchouli Nosy Be jednak próżno szukać. Zatem efekt ten pochodzi od labdanum – żywicy, którą często nazywa się roślinną ambrą, i która pięknie wprowadza te ciepłe tony do wielu perfum. Za tym faktem przemawia też kropla metalu możliwa do detekcji w piramidzie tej mikstury.
Reklama perfum Perris Monte Carlo z serii Nosy Be |
Mam wrażenie, że nuty głowy i serca są tu zmieszane, i że tworzą całość. Labdanum, kakao i paczula są wyczuwalne w jednym splocie, od początku. Rozwój na skórze jest powolny, acz zdecydowany. Powoli dzieło Perris traci gorzkie, ostre tony znane z deserowego kakao. Ich kosztem rozkwita na skórze ciepła słodycz, która niesie ze sobą tony drzewne i waniliowe. Nijak się one mają do perfum z półek sieciowych perfumerii. Wanilia bowiem nie przekazuje ładunku upiornej słodyczy. Jest za to nieco mroczna i wyraźnie przydymiona. Trudna.
Suszenie ziaren kakaowca |
Baza
I choć perfumy w miarę upływu czasu stają się coraz bardziej cielesne i obłe, to nawet w głębokiej bazie czuć sporą ilość cedrowych igieł. Sama paczula również nie umyka. Czuć ją do samego końca. Jest pięknie wygrzana, mniej agresywna. Oddaje znaczną część sceny drewnu. Ale jest.
Opinia końcowa
To jedne z najciekawszych perfum w ofercie Perris Monte Carlo oraz jedne z najlepszych z paczulą w roli głównej, jakie kiedykolwiek wąchałem. Fani niszowych pachnideł na pewno powinni poznać Patchouli Nosy Be. Wrażenia przednie…
Nuty: paczula, kakao, labdanum, drewno pieprzowe, drewno cedrowe, drewno sandałowe, wanilia
Twórca: b.d.
Rok premiery: 2014
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 7-8 godzin